Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek: Moja praca w Polsce, w jakimś charakterze, jest możliwa

Podczas czwartkowego konkursu w Trondheim, kamery norweskiej telewizji uchwyciły Łukasza Kruczka ekspresyjnie reagującego na rekordowy skok Kamila Stocha. Z byłym trenerem naszej reprezentacji, o jego aktualnym stosunku do polskich skoków, porozmawialiśmy w Vikersund.


- Emocje są cały czas. Z tymi chłopakami przeżyłem kawał czasu. Stale mam z nimi kontakt, bo wciąż mijamy się niemal codziennie. Niejednokrotnie jesteśmy też sąsiadami w pokojach hotelowych. Mam swoją pracę, jestem odpowiedzialny za włoską kadrę, natomiast po dziś dzień przeżywam to, jak oni prezentują się na skoczni.

Aktualna wersja jest najlepszą Kamila Stocha w historii? - Kamil cały czas się rozwija. Ciągle odkrywa nowe pokłady energii oraz doskonałości technicznej. Jeżeli kiedyś mówiliśmy, że jest jednym z najlepszych zawodników na świecie to teraz możemy pokusić się o stwierdzenie, że jest najlepszym.

Styl trzykrotnego mistrza olimpijskiego zasługuje na częstsze dwudziestopunktowe noty od sędziów? - Nie jestem sędzią, który na bieżąco ocenia skoczków, natomiast patrząc na próby Kamila, które w większości są poza rozmiary skoczni, prosiłoby się dawać dwudziestki częściej. Z czego wynika surowość sędziów? Trudno mi ocenić.

Jest poczucie dołożenia wielu istotnych cegiełek do dzisiejszego Kamila Stocha? - Nie podchodzę do tego w ten sposób. Patrzę na to z boku, obserwuję chłopaków, kibicuję im, ale to tyle.

Tak częste zmiany belek, jak dziś w Vikersund, to przesada? - Jury mogło szybciej podjąć decyzję o powieleniu zeszłorocznego scenariusza, kiedy w piątek również wiało, a po godzinie 18 warunki się uspokoiły na tyle, aby zacząć skakanie. Dzisiejszy prolog wyglądał inaczej, bo wiatr się ustabilizował, ale to, co widzieliśmy w rundach treningowych, czasami wołało o pomstę do nieba.

Kto może liczyć się w walce na mamutach spośród podopiecznych Łukasza Kruczka? - Alex Insam to jedyny, spośród tej grupy, zawodnik z perspektywami. Starsi skoczkowie mają spore problemy i bardzo trudno tu coś zmienić. Alex jest cały czas rozwojowy i jest to dla niego pierwszy pełny sezon w Pucharze Świata. To kolejny krok w karierze. Może nie są one spektakularne, ale robi postępy. Idzie do przodu i na obiektach mamucich nie ma zahamowań. To jego największa szansa, bo ma dużą pewność siebie, a na skoczniach do lotów narciarskich jest kluczowe.

Łukasz Kruczek poprowadzi Włochów na Mistrzostwach Świata w Seefeld w przyszłym sezonie? - Moja przyszłość we Włoszech nie jest jasna. Mam kontrakt z tamtejszą federacją do 30 marca bieżącego roku, więc pozostały jeszcze dwa tygodnie.

Czy w przypadku pojawienia się propozycji ze strony Polskiego Związku Narciarskiego, który zaproponowałby poprowadzenie borykającej się z dużymi problemami kadry B, zostałaby ona wzięta pod uwagę? - Myślę, że taka opcja w ogóle nie jest rozważana. Są kwestie, które związek z pewnością uporządkuje. Pracuje nad tym m.in. Adam Małysz, więc rozwiązanie będzie z pewnością dobre.

Praca w naszym kraju w przyszłości to temat otwarty? - W jakimś charakterze tak, ale opcja prowadzenie reprezentacji, na tę chwilę i w dłuższej perspektywie, jest zamknięta. Polska aktualnie ma najlepszy możliwy układ, jaki jest do znalezienia na świecie.

Korespondencja z Vikersund, Dominik Formela