Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stefan Horngacher: Wydłużenie najazdu o cztery belki było naprawdę dziwne

Za nami jeden z bardziej szalonych konkursów bieżącego sezonu. Rywalizacja zespołowa w Vikersund, z ogromną przewagą, padła łupem Norwegów. Za gospodarzami znaleźli się Polacy, którzy, zdaniem swojego trenera, nie ustrzegli się błędów.


- Jestem szczęśliwy z rezultatu, który udało nam się osiągnąć. Drugie miejsce, w tak szalonych zawodach, jest sukcesem. Krótki najazd spowodował wyjątkowo małe prędkości na progu, a do tego mieliśmy bardzo zmienne warunki wietrzne. Z tego powodu zawodnikom czasem bardzo trudno było przelecieć nad bulą. Naszym skoczkom w komplecie się to udało. Piotrek w drugiej serii leciał bardzo nisko, ale wykonał dobrą robotę w locie. Myślę, że na wysokości pięciu centymetrów nad ziemią odleciał jeszcze 30 metrów. Końcowy wynik zespołu mnie satysfakcjonuje - twierdzi Stefan Horngacher.

- Cała czwórka próbowała robić wszystko, co tylko w ich mocy, ale w przypadku tego typu konkursu widzę rezerwy u moich podopiecznych i pole do poprawy. Będziemy pracować nad tym, aby jutro wyglądało to bardziej korzystnie - kontynuuje Austriak.

- Kamil nie skakał tak dobrze jak w piątek. Pierwszy skok nie był udany, natomiast w rundzie finałowej spisał się zacznie lepiej. Problemem w pierwszej serii było mocno spóźnione wyjście z progu, a do tego warunki nie pomogły w uzyskaniu lepszej odległości. W niedzielę czeka nas rywalizacja indywidualna, a to zawsze inna historia. Spróbujemy przygotować Kamila i resztę do lotów na najwyższym poziomie - dodaje szkoleniowiec kary narodowej A.

Jak można skomentować decyzje jury o wydłużeniu Danielowi Andre Tandemu najazdu o cztery belki? - Często kłopotem był zbyt mocny wiatr w plecy, jednak podniesienie platformy startowej o cztery stopnie było naprawdę dziwne. W Pucharze Świata, nigdy nie widziałem czegoś podobnego. Tym bardziej w konkursie drużynowym, przed próbą skoczka zamykającego daną grupę. Przy czterech belkach wyżej od rywali, tylny wiatr o tej sile nie ma wręcz znaczenia. Ruszając z czterech belek niżej, przy takich prędkościach, walczysz, aby pokonać bulę.

- Koniec końców, chcę pogratulować Norwegom, gdyż mają świetnych lotników narciarskich, co udowodnili raz jeszcze. Druga pozycja jest dobra. Przewaga gospodarzy była dziś niesamowita, ale wynikło to poniekąd z przebiegu tej rywalizacji. Na koniec zawodów różnica nie ma znaczenia. Zwycięstwo jest zwycięstwo, a druga pozycja drugą. Czy jest to punkt czy dwieście.

Przewaga Kamila Stocha nad Robertem Johassonem w klasyfikacji generalnej Raw Air jest bezpieczna? - Jasne było, że w Vikersund Norwegowie mogą odrobić nieco straty do Kamila. Dziś, za sprawą pierwszej serii, Kamil stracił trochę za dużo punktów. Ma jednak nadal duży zapas i jest w świetnej formie. W niedzielę powinien pokazać swoje dobre skoki.

Korespondencja z Vikersund, Tadeusz Mieczyński