Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: Już nic nie muszę

Kamil Stoch loty narciarskie w Słowenii rozpoczął od wygrania serii treningowej i zajęcia ósmej lokaty w kwalifikacjach zaliczanych do turnieju Planica 7. Jak skoczek, który już zapewnił sobie Kryształową Kulę za ten sezon, podsumował swój czwartkowy występ?


- Pomimo dużego zainteresowania kibiców i pięknej pogody, skoki nie schodzą tutaj na drugi plan. Najpierw skoki, loty, przyjemność, a później obcowanie z fanami. W czwartek zawsze przyjeżdżają tutaj szkoły, jest pełno dzieciaków i jest to bardzo pozytywne. Planica to jest wyjątkowe miejsce. Super skocznia, świetna atmosfera i piękna pogoda. Czy można chcieć czegoś więcej?

Wielu czołowych skoczków miało problem z awansem do piątkowych zawodów. Jakie warunki panowały dziś na Letalnicy? - W kwalifikacjach było niesprawiedliwie. Czułem, że ten skok był bardzo dobry. Nie był wyśmienity, ale podobny do tego z serii treningowej. Myślałem, że w końcówce lotu bardziej mnie odciągnie, ale nie chciało. Bardziej ssało do zeskoku...

- W obu dzisiejszych próbach przekraczałem 220. metr, a to daje już naprawdę dużo satysfakcji. Chcę do końca być skoncentrowany i zrobić możliwie najwięcej. Oczywiście, już nic nie muszę. Nie mam ciśnienia i parcia na nic. Ile umiem, tyle zrobię, a co to da? Zobaczymy - dodaje trzykrotny mistrz olimpijski.

Czy dzisiejszy wyczyn Gregora Schlierenzauer zwiastuje możliwość ustanowienia w ten weekend - Gregor już pobił mój zeszłoroczny rekord skoczni. Mogli mu już uznać ten skok <śmiech>... Każdy po to trenuje i tutaj przyjeżdża, aby latać jak najdalej. O to w tym chodzi. Ktoś, kto ma dobre warunki i umie je wykorzystać, leci na sam dół.

Korespondencja z Planicy, Dominik Formela