Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Gregor Schlierenzauer po rekordowym skoku: Miałem dużo szczęścia

Na tak spektakularny występ Gregor Schlierenzauer czekał od kilku lat! Austriak w kwalifikacjach do piątkowego konkursu, przy sporej pomocy wiatru, poszybował na odległość 253,5 metra. Rekord świata nie został jednak wyrównany, gdyż 28-latek podparł swoją próbę.


- Towarzyszyły mi niesamowite odczucia podczas lotu. Już na progu był to dobry skok, a do tego miałem dużo szczęścia do warunków wietrznych. W powietrzu miałem świadomość, że to będzie długi lot. Na koniec, kiedy lądowałem z wysoka, otrzymałem ogromnego kopa adrenaliny!

Czy w odczuciu Schlierenzauera był to jego najlepszy skok od czasu powrotu po kontuzji kolana? - Z pewnością był najdłuższy, ale czy najlepszy? Nie jestem pewny. Mimo wszystko, to cudowne doświadczenie dla mojego ciała i duszy.

Jeszcze w sobotę, w Vikersund, Austriak pełnił rolę przedskoczka, a dziś był o krok od wyrównania rekordu świata. Skąd tak szybka metamorfoza? - To esencja skoków narciarskich. Sytuacja może diametralnie zmienić się z dnia na dzień. Czasem zmagasz się z problemami, aby po kilku dniach wrócić do walki z najlepszymi. Taki cel postawiłem sobie na tę zimę.

- Jestem szczęśliwy, że odnalazłem właściwe czucie niezbędne do latania tak daleko. Chcę walczyć dalej i stawiać sobie kolejne wyzwania. Nie brakuje mi motywacji na kolejne lata. Główny cel to ustabilizowanie skoków na wysokim poziomie, a następnie powrót na szczyt - mówi 53-krotny triumfator zawodów z cyklu Pucharu Świata.

- Ustanie lotu na rekord świata jest tutaj możliwe, ale musi się na to złożyć sporo czynników. Trzeba mieć dużo szczęścia do odpowiedniej belki startowej, warunków wietrznych, a do tego trzeba obrać odpowiednią parabolę lotu. Ja podchodziłem do lądowania ze zbyt dużej wysokości, ale dla mnie, a także dla mojej kariery, ponad 250-metrowy lot to cudowna sprawa! - zakończył mistrz świata w lotach narciarskich sprzed dziesięciu lat.

Korespondencja z Planicy, Dominik Formela