Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: Czuję, że nadal mogę się rozwijać

Choć nasza reprezentacja nie stanęła na podium ostatniego konkursu drużynowego tego sezonu, Kamil Stoch raz jeszcze zawładnął sercami polskich kibiców. Zdobywca Kryształowej Kuli, w sobotę, uzyskał 248,5 oraz 244,5 metra. Jakie wrażenia towarzyszyły mu po sobotnich zmaganiach?


- Bawię się tutaj doskonale, dzisiejszymi skokami również. Latało się bardzo przyjemnie. Oba skoki poza rozmiar Letalnicy dają już naprawdę dużo frajdy. Dziś kawa, a nawet dwie, była niezbędna, aby otworzyć oczy. Jutro to już w ogóle będzie trzeba się jej napić, bo zmieniamy czas na letni <śmiech>... Mimo wczesnych pobudek, jest bardzo pozytywnie - uważa Stoch.

Czy tak dalekie skoki mają negatywny wpływ na nogi podopiecznego Stefana Horngachera? - Przy lądowaniach na takich odległościach nic złego się dzieje, natomiast spadam tutaj trochę z wysoka. Z tego powodu brakuje mi fajnej prędkości w samej końcówce, aby wykończyć lądowanie. Dociska mnie dość mocno do zeskoku, wskutek czego mam problem, żeby ładnie odjechać. Będę nad tym jeszcze pracował w niedzielę.

- Słabsze lądowania nie wynikają ze strachu, ale z braku powietrza w ostatniej fazie lotu. Zwłaszcza w drugiej serii trochę go zabrakło. Chciałem, żeby mnie jeszcze przytrzymało, a spadłem z wysoka - dodaje Polak.

- Praca nad techniką mojego lądowania, która trwa od początku okresu przygotowawczego do tego sezonu, dużo pomaga, ale w dalszym ciągu trzeba poświęcać temu dużo uwagi i koncentracji. Powyżej 240 metrów trochę już tutaj wgniata i trzeba się dobrze trzymać na nogach, a do tego umiejętnie podejść do lądowania. Nie ma sensu trzymać do końca, chcąc wylądować telemarkiem - kontynuuje dwukrotny triumfator Turnieju Czterech Skoczni.

Czy Kamil Stoch wyczuwa w swojej technice rezerwy, które pozwolą stać się jeszcze lepszym lotnikiem narciarskim? - Chciałbym się nadal rozwijać i czuję, że mogę to robić. Uważam, że stale jest coś, co mogę zrobić lepiej. Będę sobie nad tym pracował,

- Szkoda, że dzisiaj nie ma zbyt dużych powodów do świętowania, natomiast czwarte miejsce też jest dobre. Każdy z nas zrobił tyle, ile mógł, ale inni okazali się lepsi. Tak bywa. Teraz wszamałbym coś, nawet podeszwę <śmiech>... - zakończył trzykrotny mistrz olimpijski, który po rozmowie z naszym portalem udał się na Team Area Party wieńczące sezon. Jest to coroczne spotkanie wszystkich reprezentacji, organizowane w wiosce skoczków w Planicy, gdzie każda z nacji przygotowuje potrawy i napoje charakterystyczne dla swojej kuchni.

Korespondencja z Planicy, Dominik Formela