Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stefan Hula: Teraz inaczej się o mnie mówi

Stefan Hula po raz kolejny tej zimy ustanowił nowy rekord życiowy. W pierwszej serii sobotniego konkursu drużynowego poszybował on na 231. metr. W drugiej wylądował dwa metry bliżej, a w ostatecznym rachunku był, za Kamilem Stochem, drugą siłą naszej reprezentacji. Ta zajęła dziś czwarte miejsce z czteropunktową stratą do podium.


- Bardzo się cieszę z kolejnego rekordu życiowego. Dzisiejsze loty były dla mnie przyjemnym doświadczeniem i jest fajnie. Seria próbna nie była udana, ale potem już poszło. Nie ciągnąłem sobotnich prób do końca, ponieważ chciałem je wykończyć telemarkiem. W locie, w pierwszej serii, byłem spokojny o przekroczenie linii 230. metra. Wolałem ładnie wylądować, aby otrzymać wysokie oceny niż żyłować do końca.

- Niedosyt pozostaje, bo jako drużyna nie stanęliśmy na podium, ale taki jest sport. Tak się zdarza. Najważniejsze, że nie poddaliśmy się i walczyliśmy do samego końca. Stojąc na dole, trzymaliśmy kciuki za Kamila, bo zrobił on dziś niesamowitą robotę. Takie jest jednak życie i nie zawsze będziemy stawać na podium. Dziś wyszło czwarte miejsce, co nie powinno zaciemniać obrazu naszej, bardzo dobrej, drużyny. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!

Jest satysfakcja, że po długim oczekiwaniu na miejsce w składzie drużyny, tej zimy nastąpił przełom? - Cierpliwość się opłaciła, bo wiedziałem, że z czasem dostanę swoją szansę. Uważam, że wykorzystałem ją i pokazałem się z dobrej strony, co mnie cieszy. A najbardziej raduje mnie fakt, że jestem częścią takiej ekipy.

Przez lata, w Internecie, pojawiało się sporo niepochlebnych opinii na temat aktualnego mistrza Polski. Czy teraz, kiedy te się poprawiły, skoczek zwraca na nie uwagę? - Teraz inaczej się o mnie mówi, bo kiedyś bywały momenty lepsze czy gorsze, natomiast ludzie mają prawo oceniać innych. Tylko muszą pamiętać, że każdy z nas bardzo poświęca się skokom narciarskim i porażki nie są łatwe. Ważne jest, aby się po nich podnieść, wierzyć w siebie i czekać na te dobre dni.

Czy reprezentant Polski czuje się wiekowym zawodnikiem? - A Noriaki Kasai? Spokojnie <śmiech>. Jest jeszcze czas! Kluczowe jest, że czuję się dobrze fizycznie i psychicznie. Sport sprawia mi radość, więc mogę skakać. Jest wielu starszych skoczków prezentujących się równie dobrze, więc nie ma reguły.

Która część sobotniego finału sezonu w Planicy jest ciekawsza? - Najfajniejsza część dnia odbywa się na skoczni, ale sobotnie Team Area Party to nagroda za cały sezon. Nie mam ulubionych przysmaków, ale zawsze się czegoś popróbuje i miło spędza czas. Co przygotowała Polska? Szczerze nie wiem, bo nie uczestniczyłem w tym. Zajmował się tym nasz sztab i ludzie mu bliscy, bo my mieliśmy inną robotę do wykonania. Nasza wystawka, jak zawsze, będzie fajna!

Korespondencja z Planicy, Dominik Formela