Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stefan Horngacher: Kwestia kolejnych lat jest otwarta

Zgodnie z zapowiedzią, w Planicy rozstrzygnęła się kwestia najbliższej trenerskiej przyszłości Stefana Horngachera. Austriacki szkoleniowiec przedłużył umowę z Polskim Związkiem Narciarskim o rok, z możliwością przedłużenia na kolejne lata.


- Mogę potwierdzić, że zostaję na kolejny rok z polskimi skoczkami. Podpisałem kontrakt i możemy rozpocząć przygotowania do sezonu 2018/2019. Umowa jest na rok, ale kwestia kolejnych lat jest otwarta. Roczny kontrakt, za sprawą kwestii osobistych, jest optymalną opcją na ten moment - powiedział Horngacher w rozmowie z serwisem Skijumping.pl

- To był spektakularny sezon w wykonaniu Kamila, który pokazał mistrzowską formę. Dysponował nią podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich, Turnieju Czterech Skoczni, Mistrzostw Świata w lotach narciarskich, Raw Air czy teraz, podczas weekendu wieńczącego Puchar Świata 2017/2018. To niesamowita zima, podczas której, z biegiem sezonu, skakał coraz lepiej.

- Przegranej Kamila z Andreasem Stjernenem w Pucharze Świata w lotach narciarskich nie odbieram jako rozczarowanie. Gdyby zgarnął jeszcze Małą Kryształową Kulę, zakrawałoby to o magię. Było naprawdę blisko zgarnięcia i tego trofeum, ale nie jestem zawiedziony tym faktem.

- Jestem szczęśliwy, że cała drużyna zaliczyła kolejny udany sezon. Dawid Kubacki zaczął wskakiwać na podia Pucharu Świata, Stefan Hula notował życiowe rezultaty, a i Jakub Wolny przeżył najlepszą zimę w dotychczasowej karierze. Maciej Kot i Piotr Żyła mieli troszkę problemów, co poskutkowało nieco gorszym sezonem od poprzedniego, ale będziemy nad nimi dalej pracować. Jest jeszcze sporo rzeczy do zrobienia. Te przykłady pokazują, że z uśmiechem na twarzy możemy opuszczać Słowenię.

Co można powiedzieć o zapleczu kadry narodowej A? - Sytuacja w kadrze B, po raz kolejny, nie wyglądała dobrze. Pewne rzeczy nie funkcjonowały należycie, ale wraz z Adamem Małyszem przygotowaliśmy pewne rozwiązania, które chcemy wdrożyć w życie i pomóc tej grupie skoczków. Chcemy przeznaczyć na nią m.in. więcej pieniędzy i użyczyć wsparcia technologicznego. Mamy nadzieję, że do tej grupy dołączą młodsi skoczkowie, którzy podniosą jej poziom.

Eksperyment z powołaniem Krzysztofa Miętusa na początku okresu przygotowawczego można określić mianem fiaska? – Nie wyszło to zbyt dobrze. Oczekiwałem po nim nieco więcej. Podczas każdego treningu dawał z siebie wszystko i nie możemy mu odmówić zaangażowania, natomiast problem leży po stronie fizjologicznej. Jest dobrym lotnikiem, ale dysponuje zbyt małą mocą. Pół roku to krótki okres. Trudno zbudować w takim czasie wysoką formę. Daliśmy mu szansę, podjął wyzwanie, ale efekty nie były znaczące.

Jakie są cele na sezon 2018/2019? – Nie są one jeszcze skonkretyzowane. Wiadomo, że w kalendarzu mamy Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym, Turniej Czterech Skoczni czy Raw Air, ale nie muszę jeszcze o tym myśleć. Teraz udaję się do domu, gdzie chcę spędzić czas z rodziną. Na rozpisanie dokładnego planu przygotowawczego mam kilka tygodni. Z pewnością będę musiał pojawić się też w Polsce, gdzie czeka nas spotkanie z zarządem federacji. Teraz chcę pożyć z dnia na dzień, bez myślenia naprzód i planowania. Moja praca w Polsce nie różni się znacznie od czasów, kiedy trenowałem Niemców, ponieważ zawody czy zgrupowania odbywają się w tych samych miejscach. Polska jest trochę dalej od mojego domu, ale to niewielka i nieznacząca różnica.

Korespondencja z Planicy, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela