Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stefan Hula: Zapamiętam skoki w Zakopanem i Pjongczangu

Stefan Hula, choć nie sięgnął tej zimy po indywidualne podium, w oczach wielu ekspertów i kibiców jest cichym bohaterem sezonu olimpijskiego. Najbardziej doświadczony polski kadrowicz został mistrzem kraju, a na imprezach rangi mistrzowskiej stanowił silny punkt drużyny Stefana Horngachera, do której wdarł się w styczniu. Jak 13. skoczek 39. edycji Pucharu Świata podsumował wydarzenia ostatnich miesięcy?


- Samopoczucie po tym sezonie jest naprawdę dobre. Czuję, że wykonałem tej zimy kawał dobrej roboty. Może zabrakło indywidualnego podium, na które, nie ukrywam, liczyłem. Walczyłem o nie, ale zabrakło. Mimo to, sezon uważam za bardzo udany.

Które momenty wyjątkowo długiego sezonu szczególnie zapadły 31-latkowi w pamięci? - Przede wszystkim drużynowe medale Mistrzostw Świata w narciarstwie klasycznym i Zimowych Igrzysk Olimpijskich, o których marzyłem. To coś pięknego. Fajnym zakończeniem tego sezonu był finał w Planicy, gdzie latało mi się bardzo dobrze i codziennie poprawiałem rekord życiowy. Szczególnie z tej zimy zapamiętam skoki w Zakopanem i Pjongczangu, zwłaszcza skocznię normalną. Będą to miłe wspomnienia na lata.

- Skoki sprawiają mi nadal ogromną radość, więc nie myślę o końcu sportowej kariery. Motywacja i chęć do ciężkiej pracy są najważniejsze w tym wszystkim. Nie jest to łatwy sport. Trzeba się mocno poświęcić, aby dobrze się prezentować. Mam na to siły i dam z siebie możliwie najwięcej - zapewnia Hula.

- Posezonowe plany dopiero się wyklarują, ale chciałbym odwiedzić siostrę w Dubaju. Do Zjednoczonych Emiratów Arabskich udałbym się na kilka dni, ale pewnie już z rozpisanym treningiem w ramach przygotowań do kolejnej zimy. Szykują się aktywne wakacje <śmiech>… Dużo odpoczynku raczej nie będzie - przewiduje Polak.

Korespondencja z Planicy, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela