Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Francuzi bez trenera

Kolejną reprezentacją, która po Austrii, Finlandii czy Słowenii po sezonie olimpijskim musi szukać nowego trenera, jest Francja. Koniec współpracy z Trójkolorowymi ogłosił dziś Gerard Colin.


Francuska ekipa, której fundament stanowią doświadczony Vincent Descombes Sevoie oraz utalentowany Jonathan Learoyd, pozostała bez pary szkoleniowej, którą do końca minionego sezonu tworzyli Gerard Colin oraz Robert Treitinger. Francusko-austriacki duet ze wspomnianą kadrą pracował od czterech lat.

Był to okres, w którym Descombes Sevoie osiągnął życiową formę. Sezony 2014/2015 i 2015/2016 kończył na 28. pozycji w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, natomiast zimę 2016/2017 przypieczętował 16. miejscem w najbardziej prestiżowym cyklu w kalendarzu Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. Jego najlepszym rezultatem w dotychczasowej karierze jest 5. lokata, którą wywalczył 26 listopada w Ruce. W omawianym sezonie sportowiec z Chamonix jeszcze sześciokrotnie meldował się w czołowej "10" konkursów rangi Pucharu Świata. Do znaczącej zniżki jego dyspozycji doszło w sezonie olimpijskim. W minionych miesiącach rekordzista Francji w długości skoku narciarskiego punktował tylko raz. Miało to miejsce 3 grudnia 2017 roku w Niżnym Tagile (27. pozycja).

Wobec kryzysu Descombesa Sevoie, rolę lidera tamtejszej kadry przejął Learoyd. Świeżo mianowany mistrz kraju nie tylko wywalczył 6. miejsce w Mistrzostwach Świata Juniorów w Kanderstegu, ale i odnosił znaczące sukcesy w Pucharze Kontynentalnym. W tzw. drugiej lidze wygrał raz, w Engelbergu, a w Whistler i Erzurum stanął na drugim stopniu podium. Premierowe punkty Pucharu Świata zdobył w pierwszym konkursie 66. Turnieju Czterech Skoczni (29. miejsce w Oberstdorfie). Rezultat ten poprawił w Oslo Holmenkollen, gdzie uzyskał 25. notę dnia. Osiem "oczek" dało mu 63. miejsce na koniec sezonu. Learoyd zadebiutował też na Igrzyskach Olimpijskich, gdzie dwukrotnie przebrnął kwalifikacje, a na skoczni normalnej awansował nawet do rundy finałowej (27. lokata).

Jak Gerard Colin argumentuje decyzję o zakończeniu współpracy z Francuzami? Oto treść jego oświadczenia:

Sezon 2017/2018 zakończył się Mistrzostwami Francji w Premanon. Jednocześnie jest to koniec cyklu olimpijskiego. Cztery lata temu zebraliśmy się i zdefiniowaliśmy nasze cele. Dzisiaj, cztery lata później, przyszedł czas podsumowań, który wykazuje, iż pewne udało się osiągnąć, a inne pozostały niezrealizowane.

Przywróciliśmy francuskie skoki do światowej czołówki. W pewnych momentach byliśmy konkurencyjni, co przysparzało wielu emocji naszym kibicom. W tym samym czasie nie udało nam się ani razu wskoczyć na podium oraz stworzyć drużyny z prawdziwego zdarzenia. Byliśmy blisko, ale kiedy miało to znaczenie, brakowało kilku elementów.

Patrzymy wstecz bez żalu, ponieważ daliśmy z siebie wszystko i staraliśmy się osiągnąć postawione cele. Francuskie skoki potrzebują jednak więcej czasu, aby zadomowić się w ścisłej światowej czołówce.

Teraz, kiedy cykl olimpijski dobiegł końca, nadszedł czas na nowe wyzwania. Dla mnie, jako Gerarda Colina, jasne było, iż zrezygnuję z tej posady po Pjongczangu. Dla mojego asystenta, Roberta Treitingera, jest to czas reorganizacji. Chcę mu podziękować za ten okres i wkład włożony w rozwój tego projektu.

Chcę podziękować też Walterowi Hoferowi i jego zespołowi z FIS, ponieważ przez długi czas byliśmy wspólnotą skoków narciarskich. Dziękuję też wszystkim, którzy wspierali nas w ciągu minionego czterolecia.

Salut!