Strona główna • Francuskie Skoki Narciarskie

Jonathan Learoyd: Uwierzyłem w siebie

Osiem punktów zdobytych w Pucharze Świata, miejsce w trzydziestce podczas igrzysk olimpijskich, zwycięstwo i podia Pucharu Kontynentalnego, szóste miejsce na mistrzostwach świata juniorów - to bilans Jonathana Learoyda, 18-letniego francuskiego skoczka, który minionej zimy zanotował swój najlepszy sezon w karierze.


W obliczu znaczącego regresu formy Vincenta Descombes-Sevoie, najlepszego w ostatnich latach skoczka znad Sekwany, absencji Ronana Lamy Chappuis, który nie wrócił jeszcze na dobre do prawdziwego skakania po przebytej chorobie nowotworowej, to właśnie młody Learoyd był tym, który tchnął ziarnko optymizmu u francuskich kibiców.

- Ciężko pracowaliśmy od ubiegłego lata – opowiada Learoyd w romowie z portalem Nordicmag.info - uwierzyłem w siebie, zdobyłem zaufanie do trenerów i funkcjonowania całego zespołu. Zdobyłem wiarę w to, co robimy. Sezon zimowy rozpocząłem od dobrych wyników, co jeszcze bardziej dodało mi skrzydeł. Jestem bardzo zadowolony z minionej zimy, dużo się nauczyłem pod kątem tego, co dalej powinienem robić. Najmilej wspominam pierwszy skok w Oslo podczas Pucharu Świata 11 marca. Skoczyłem 133 metry i po pierwszej serii zajmowałem siódme miejsce. To było rewelacyjne uczucie.

Wraz z końcem sezonu francuski zespół opuścił prowadzący go od czterech lat duet trenerski. Learoyd ma nadzieję, na kontynuację dotychczasowej myśli szkoleniowej.

- Teraz zamierzam trochę odpocząć. Po wakacjach okaże się, kto będzie naszym nowym trenerem i jak będzie wyglądała struktura kadr. Ja chciałbym dalej kroczyć tą samą drogą, nie zwlekać z rozpoczęciem treningu fizycznego, dobrze przepracować lato i być mocnym już na początku kolejnej zimy. W przyszłym sezonie chciałbym wziąć udział w mistrzostwach świata w Seefeld – zapowiada Francuz, który na co dzień mieszka w Courchevel trzy minut od kompleksu tamtejszych skoczni.

Utalentowany skoczek sezon zakończył niezbyt fortunnie, bowiem od upadku odniesionego podczas konkursu drużynowego o mistrzostwo Francji rozegranego w niedzielę. Na szczęście nie odniósł żadnych obrażeń.

- Po lądowaniu wyrzuciło mnie do przodu, nie miałem możliwości zareagowania. Na szczęście nie zrobiłem sobie krzywdy. Mogło być znacznie gorzej. Skończyło się na strachu – wyjaśnił Learoyd.