Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Koniec epoki w ukraińskich skokach

Zakończenie sezonu olimpijskiego niesie za sobą wyjątkowo dużą liczbę zmian trenerskich. Po Słowenii, Austrii, Finlandii czy Francji doszło do nich także na Ukrainie. Skoczkowie zza naszej wschodniej granicy przeżyją prawdziwą rewolucję, gdyż szkoleniowcem męskiej kadry po 23 latach przestał być Wałerij Wdowienko.


Ukraina jako niepodległe państwo w strukturach skoków narciarskich funkcjonuje od sezonu 1992/1993. Jednym z "pionierów"jako pierwszych startujących w jej barwach był Wałerij Wdowienko. Dwukrotny uczestnik mistrzostw świata i drużynowy (jeszcze ze Związkiem Radzieckim) medalista zimowej uniwersjady kończył wówczas swoją karierę zawodniczą (na skocznie na krótko wrócił jeszcze 2 lata później), skupiając się na pracy trenerskiej. Gdy w 1995 roku obejmował stanowisko głównego trenera męskiej reprezentacji Ukrainy zapewne sam nie spodziewał się jak długo przyjdzie mu je piastować. 23 lata nieprzerwanej pracy na tym stanowisku czyni Wdowienkę jednym z dłużej (jeśli nie najdłużej – prawdopodobnie nikt jednak nie prowadził dotąd tego typu statystyk) sprawujących funkcję trenera w świecie skoków narciarskich. Można więc śmiało rzec, że jego ustąpienie z dotychczasowej roli otwiera nową epokę w historii skoków narciarskich na Ukrainie.

Następcą Wdowienki został jego 11 lat młodszy były podopieczny – Wołodymyr Boszczuk. Pochodzący z Wierchowiny sportowiec był jednym z najlepszych skoczków w historii niepodległej Ukrainy – jako jeden z czterech zawodników punktował w Pucharze Świata (dwukrotnie, w sezonie 2008/2009), dwa razy pojechał na igrzyska olimpijskie, pięciokrotnie uczestniczył w mistrzostwach świata (najlepszy wynik w MŚ zanotował na skoczni dużej w Libercu w 2009 roku, gdzie uplasował się na 28. pozycji). Swoje starty zakończył po sezonie 2010/2011, a na arenie międzynarodowej po raz ostatni zaprezentował się na przełomie lutego i marca 2011 roku w ramach mistrzostw świata w Oslo.

Po odwieszeniu nart na kołek Boszczuk poszedł drogą swojego szkoleniowca i, podobnie jak Wdowienko, został trenerem skoków narciarskich. Od tego czasu zajmował się głównie pracą z młodzieżą, trenując w różnych okresach m.in. z Jewhenem Marusiakiem czy Stepanem Pasicznykiem. Jako trener pojechał także na Zimowy Olimpijski Festiwal Młodzieży Europy 2017. Asystentami nowego szkoleniowca ukraińskiej kadry mężczyzn zostaną Witalij i Wasyl Prokopiuk. Z kolei Wałerij Wdowienko poprowadzi kobiecą reprezentację Ukrainy.

Przed Boszczukiem postawiono niełatwe zadanie. Ukraińscy zawodnicy mają za sobą niezbyt udany sezon. Nad jedynym podejściem do zawodów najwyższej rangi w wykonaniu Witalija Kaliniczenki najlepiej byłoby spuścić zasłonę milczenia. Ponadto lider tamtejszej kadry w ostatnich miesiącach ani razu nie zdobył punktów Pucharu Kontynentalnego (najbliżej tego był w pierwszym konkursie w Erzurum, gdzie do awansu do drugiej serii zabrakło mu nieco ponad 3 punktów), przez co musiał odłożyć na później realizację swojego marzenia jakim jest start na igrzyskach olimpijskich.

Problemy trapią również młodszych skoczków. Stepan Pasicznyk pod koniec sezonu letniego w jednym ze skoków doznał upadku, po którym opuścił całą zimę, a jego powrót na skocznie wciąż stoi pod znakiem zapytania. Z kolei uznawany za jednego z bardziej utalentowanych ukraińskich zawodników nowego pokolenia Jewhen Marusiak po grudniowym wyjeździe na zawody w Kanadzie przez resztę sezonu pokazał się na starcie tylko w konkursach rozgrywanych w Zakopanem i, choć potrafił oddawać przyzwoite próby (w 1. konkursie Pucharu Kontynentalnego w Zakopanem do awansu do drugiej serii zabrakło mu niespełna 8 punktów), wciąż daleki jest od wykorzystania swojego potencjału.

Największym (i chyba jedynym) promykiem nadziei dla Ukrainy w ostatnim sezonie były występy Andrija Waskuła. Zawodnik, który dotąd nawet nie zbliżał się do walki o punkty FIS Cupu w nieźle obsadzonych zawodach tego cyklu w Zakopanem, w odróżnieniu od większości gospodarzy, dwukrotnie awansował do drugiej serii (26. i 28. lokata). Skoczek z Worochty nieźle zaprezentował się także w mistrzostwach świata juniorów, plasując się na 30. miejscu. Mniej udanie wyglądało co prawda jego pierwsze zetknięcie z Pucharem Kontynentalnym, jednak mimo wszystko sezon 2017/2018 w jego wykonaniu, zwłaszcza wobec takich, a nie innych wyników jego kolegów z reprezentacji, można uznać za całkiem udany.

Czy z pomocą nowego trenera ukraińscy skoczkowie w kolejnych latach będą w stanie nawiązać do wyników osiąganych w przeszłości przez Wołodymyra Boszczuka, Ołeksandra Łazarowicza, Witalija Szumbarecia, czy Wołodymyra Hływki? Czas pokaże choć zadanie to zdecydowanie nie będzie należeć do łatwych.