Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Skocznia w Bischofsgruen dostępna tylko latem

Jak informowaliśmy w poniedziałek, obiekt Adlerschanze w Hinterzarten, z powodów technicznych, będzie dostępny dla skoczków tylko w okresie letnim. Podobne problemy mają włodarze innego kompleksu położonego w Niemczech, a dokładnie w Bischofsgruen. Jego przygotowanie w sezonie zimowym jest bowiem zbyt kosztowne.


Portal frankenpost.de podaje, że zawodnicy z klubu z powiatu Bayreuth stanęli przed absurdalną sytuacją. Zimą czeka ich przymusowy rozbrat z Ochsenkopfschanze (HS71), gdyż jej przygotowanie jest zbyt kosztowe, co umożliwia trening wyłącznie latem. Taka sytuacja sprawia, że jedna z pierwszych zachodnich skoczni zaopatrzona w igelit, dziś jest niemal bezużyteczna w miesiącach zimowych.

Jak na ironię, najmniej poszkodowane są największe talenty z SC Bischofsgruen. Lokalne media podają przykład Isabell Kandziory. 15-latka miniony sezon zakończyła na siódmej pozycji w swojej kategorii wiekowej cyklu DSV MILKA Schülercup, będącego odpowiednikiem polskiego LOTOS Cup.

- Isabell zimą jest w regularnym cyklu treningowym oraz startowym, gdyż w prawie każdy weekend występuje w zmaganiach młodzieżowców w całych Niemczech. To niweluje kłopoty związane z niedostępnością skoczni w Bischofsgruen do minimum - tłumaczy przewodniczący tamtejszego klubu.

Co z zawodnikami, którzy nie prezentują tak wysokiego poziomu? Ta grupa jest zdana na okazjonalne zgrupowania w innych ośrodkach. Najlepszym rozwiązaniem jest Rastbuechl. Gmina Breitenberg dysponuje zbliżonym rozmiarami obiektem Baptist Kitzlinger Schanze (HS78), jednak odległość ponad 300 km generuje duże koszta przy okazji organizacji takich obozów treningowych.

- Kiedy odbywały się zawody na szczeblu państwowym czy federalnym, nieduża część naszych podopiecznych miała około 15 prób na śniegu na swoim koncie. Większość rywali z innych części kraju miała ich około 150 - mówi Fritz Schwaerzer, działacz SC Bischofsgruen.

W czym dokładnie tkwi problem w niemożliwości przygotowania Ochsenkopfschanze zimą? Dawniej, do starej konstrukcji sprzed 15 lat, do przygotowania zeskoku wykorzystywano siłę roboczą w postaci udeptywaczy. Nie jest to możliwe w przypadku dzisiejszej skoczni, gdyż brakuje osób chętnych do wykonywania tego typu pracy, a kąt nachylenia i dwukrotnie większy obszar zeskoku niemal wykluczają tego typu metodę.

Jakie są potencjalne rozwiązania? Nabycie ratraku lub wciągany z dołu na górę walec śnieżny. Dla będącego w złej kondycji klubu są to jednak zbyt kosztowne zakupy. Suma potrzebnych pieniędzy szacowana jest na 250-400 tysięcy euro. Temat został przedstawiony w ratuszu, gdzie zrobiono pierwsze rozeznanie. Używany ratrak kosztowałby znacznie mniej, jednak na tego typu zakup nieprzewidziane są dofinansowania. W przypadku nowego jest to aż 70 procent.

Niedużo lepiej prezentuje się sytuacja skoczni K-15 i K-30. Ich los w dużym stopniu uzależniony jest od warunków pogodowych, a te nie sprzyjały minionej zimy. Wysokie temperatury oraz ulewy w błyskawicznym tempie niszczyły zeskoki przygotowane przez organizatorów na bazie naturalnego śniegu.

Przypomnijmy, że w latach 2007-2011 miasteczko było regularnym organizatorem Letniego Pucharu Kontynentalnego Pań. Wygrywały tam m.in. Coline Mattel, Sarah Hendrickson czy Ulrike Graessler.