Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Davide Bresadola o nieudanym sezonie olimpijskim

Nadal niewyjaśniona jest trenerska przyszłość Łukasza Kruczka i kwestia posady szkoleniowca reprezentacji Włoch. Miniony sezon dla zawodników z Półwyspu Apenińskiego okazał się bardzo nieudany...


- Alex Insam to jedyny spośród tej grupy zawodnik z perspektywami. Starsi skoczkowie mają spore problemy i bardzo trudno coś tu zmienić – mówił nieco zrezygnowany Łukasz Kruczek w rozmowie z naszym portalem pod koniec minionego sezonu.

Podopieczni polskiego trenera zanotowali całkiem udany sezon igelitowy. Zarówno Sebastian Coloredo jak i Davide Bresadola regularnie punktowali w zawodach Grand Prix, notując nawet pojedyncze miejsca w czołowej dziesiątce konkursów. Zimę jednak Coloredo zakończył z dorobkiem jednego punktu i zamknął klasyfikacje generalną Pucharu Świata, a Bresadola ani razu nie wskoczył do trzydziestki, najlepszy wynik uzyskując w Willingen, gdzie ukończył zmagania na 32 miejscu.

- Ostatni rok miał dwie twarze – uważa Bresadola - Zaliczyliśmy bardzo udane lato, które jednak w żaden sposób nie przełożyło się na starty zimowe. Ogromna szkoda, bo po sezonie letnim naprawdę byłem przekonany, że sporo mogę osiągnąć. Mimo wszystko doświadczenia sezonu igelitowego potwierdziły, że potrafię skakać i mogą wpłynąć pozytywnie na moje starty w przyszłości. Teraz trzeba jednak zrozumieć, co nie zadziałało dobrze w kolejnych miesiącach i sprawdzić czy popełniliśmy jakieś błędy.

- Ja do końca wciąż nie jestem w stanie sobie wyjaśnić dlaczego ostatnie miesiące były aż tak nieudane – mówi ze smutkiem blisko 30-letni już zawodnik - Trudno mi to zaakceptować, wciąż irytuje mnie samo myślenie o tym, co się wydarzyło. Nie mam do siebie pretensji o to, że coś zaniedbałem. Wręcz odwrotnie. Być może narzuciliśmy sobie zbyt duże tempo startów. Latem stawka była wysoka. Za cel obraliśmy sobie zwiększenie kwoty startowej na zimę. I to udało się osiągnąć. Z drugiej jednak strony sprawiło to, że ostatnie miesiące były przeładowane startami i wymagały od nas mnóstwa energii. Zawody, podróże, przeloty w najodleglejsze części świata, zgrupowania… Było tego bardzo dużo. Silniejsze drużyny mogłyby pozwolić sobie na komfort spokojnych przygotowań do sezonu, nas jest jednak tak mało, że musieliśmy rzucić wszystkie siły, by walczyć o więcej miejsc na Puchar Świata. Być może jednak mogliśmy zrobić coś inaczej.

Bresadola nie zamierza jednak kończyć jeszcze kariery. Z dużą radością przyjął informację o budowie skoczni treningowej w swoim rodzinnym Pellizzano, o której pisaliśmy niedawno na łamach naszego portalu. - Chciałbym jeszcze trochę czasu poskakać, by móc ją przetestować. Mam nadzieję uzyskać jeszcze dobre wyniki w tym sporcie, które zmotywują mnie do tego, by startować jeszcze nawet przez kilka lat – zakończył.

Davide Bresadola do sezonu 2009/10 uprawiał kombinację norweską, po czym zajął się już tylko skakaniem na nartach. Do dziś jego największym osiągnięciem w Pucharze Świata pozostaje dziewiąta lokata z Lillehammer z sezonu 2014/15.