Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch komentuje zwycięskie kwalifikacje w Wiśle

Kamil Stoch jak zakończył sezon zimowy, tak rozpoczął letnie zmagania - na szczycie. Trzykrotny mistrz olimpijski triumfował w piątkowych kwalifikacjach do niedzielnych zawodów rangi Letniego Grand Prix w Wiśle-Malince. Polak był bliski wyrównania oficjalnego rekordu obiektu im. Adama Małysza (HS134), lądując na 137. metrze.


- Może nie jestem coraz młodszy, o czym świadczą dane w dowodzie osobistym, ale czuję się dobrze. Jestem w niezłej dyspozycji, natomiast jest jeszcze wiele rzeczy, które chciałbym wypracować w trakcie tego lata. Spokojnie będę to robił - zaznacza Stoch.

- Lato jest niestabilnym okresem. Nie mogę niczego obiecywać oraz zakładać z góry, gdyż nie wiem, czego się spodziewać po kolejnych dniach. Moje aktualne skoki bywają w kratkę. Po jednym, który jest super, nadchodzą trzy słabsze - dodaje 31-latek.

- Nadal dopracowuję sposób lądowania, ponieważ nie wygląda to jeszcze w stu procentach należycie. Są też inne elementy, jak na przykład pozycja najazdowa, a także przejście z odbicia do fazy lotu. W skokach trzeba stale nad czymś pracować, bo nie da się niczego nie da się utrzymać na cały rok - uważa dwukrotny triumfator Turnieju Czterech Skoczni.

- Nie zamierzam przywiązywać dużej wagi do wyników na igelicie. Letnie występy są ważne, jeżeli podchodzi się już do zawodów. Chcę, aby każdy skok był jak najlepszy. Zwłaszcza, kiedy przychodzi aż tylu kibiców. Z drugiej strony, mam poczucie, iż wyniki nie są najbardziej istotne. Liczy się praca wykonywana latem, a zawody dają możliwość kontrolowania swojego poziomu na tle rywali. Dobrze rywalizować, bo utrata tego poczucia powoduje trudności w powrocie do najwyższego poziomu. Uważam, że w tym momencie jestem na dobrej drodze.

Która z piątkowych prób była najlepsza? - W drugiej serii treningowej zabrakło dobrych warunków. Była to zdecydowanie lepsza próba od pierwszej, w której poleciałem dalej. Ot, taki dziwny sport...

Nowe parawany przeciwwietrzne realnie chronią skoczków nad bulą wiślańskiego obiektu? - Z większą oceną trzeba poczekać na boczny wiatr. Wtedy sprawdzimy ich przydatność. Niemniej, jest lepiej niż bez nich.

Korespondencja z Wisły, Dominik Formela