Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: Zimą nikt nie pamięta o lecie

Kamil Stoch, który w sobotnim konkursie drużynowym uzyskał 135 oraz 126,5 metra, nie ukrywał radości z osiągniętego przez polską drużynę rezultatu, jednak w rozmowie z dziennikarzami tonował przesadną euforię. Zdaniem najlepszego skoczka minionej edycji Pucharu Świata - istotą tego sportu jest sezon zimowy.


- Sobotnie zawody, w wykonaniu naszej grupy, były bardzo udane. Każdy z nas zrobił to, co umie najlepiej. Ten konkurs pokazał w jakim miejscu aktualnie jesteśmy. Nie możemy jednak wygodnie czekać na kanapie na dalsze wydarzenia. Musimy nadal pracować i szukać coraz lepszych rozwiązań. To dopiero początek lata, a do zimy jeszcze kawał drogi. Zimą i tak nikt nie pamięta o lecie. Dobrze jest startować na igelicie i osiągać dobre wyniki, bo to też buduje, ale nie ma co chodzić z głową w chmurach.

- Moje skoki były w kratkę, ale wciąż na dobrym poziomie. Cieszę się z niektórych elementów, które udało mi się poprawić z próby na próbę, jak chociażby lądowanie w rundzie finałowej. Dobrze jest cieszyć się z kolegami z takiego występu. Miło jest sprawiać kibicom tak dużo radości.

Jak trzykrotny mistrz olimpijski odebrał wiadomość, iż nie wystąpi w ostatniej grupie sobotnich zawodów, a jego miejsce zajmie Piotr Żyła? - Ten fakt nie ma większego znaczenia. Dobrze, gdy pojawiają się rotacje w zespole, dzięki czemu każdy z nas może spróbować swoich sił w nieco innej roli. Przygotowuje to nas do kolejnych startów i kluczowych momentów, którymi są imprezy rangi mistrzowskiej.

Na czym polega przewaga malinowych kombinezonów nad pozostałymi? - Oddaliśmy w nich najmniej skoków. Są kombinezony, w których trenujemy, a niektóre są przeznaczone pod starty. Stroje są stworzone z materiału, który się niszczy, więc trzeba je odpowiedzialnie szanować. Świeży materiał musimy trzymać na konkursy.

Korespondencja z Wisły, Dominik Formela