Letni Puchar Bieszczadów 2018: Zwycięstwa Króla, Kaszuby i reprezentantów Ukrainy

W ubiegłą sobotę na skoczniach w Zagórzu odbyła się kolejna edycja Letniego Pucharu Bieszczadów, który był zarazem Mistrzostwami Podkarpackiego Okręgowego Związku Narciarskiego. Zmagania odbywały się w czterech kategoriach wiekowych oraz w kategorii "Open".

Junior E

W najmłodszej kategorii wiekowej (rocznik 2007 i młodsi) triumfował skoczek z Ukrainy - Denys Pylypchuk (21,5 i 22,5 metra). Tuż za nim uplasował się jego rodak - Oleksandr Filonov (21,5 i 22 metry). Trzecią lokatę zajął Szymon Byrski z klubu KS Chochołów (21 i 21,5 metra). Do podium nieco zabrakło Marcinowi Sobańskiemu i Michałowi Zaryckiemu, reprezentującym KS Eve-nement Zakopane. Sklasyfikowano 40 zawodników.

Juniorki E

W kategorii Juniorek E (rocznik 2007 i młodsze) wystartowało siedem skoczkiń. Niestety, wśród nich nie mogliśmy ujrzeć ani jednej reprezentantki Polski - skoki oddawały zawodniczki z Ukrainy i Białorusi. Najlepsza okazała się Daryna Ilchuk reprezentująca szkołę sportową z Krzemieńca (17,5 i 17,5 metra). Z takimi samymi odległościami, lecz nieco gorszymi notami za styl na drugim miejscu sklasyfikowana została Białorusinka, Yeva Biadrytskaya. Na podium stanęła również Oksana Hrushytska z Ukrainy (17 i 17,5 metra). Na kolejnych miejscach uplasowały się siostry ze stolicy Białorusi - Darya oraz Marya Zhamchuzhnaya.

Junior D

Wśród juniorów z roczników 2005 i 2006 najlepszy okazał się członek klubu KS Eve-nement Zakopane, Mateusz Król (35,5 i 36,5 metra). Drugie miejsce ze stratą 7,2 punktu do triumfatora przypadło Maksymowi Prokopiukowi z ukraińskiego Krzemieńca (36 i 35 metrów), natomiast skład podium uzupełnił Klemens Staszel, zrzeszony w tym samym klubie, co zwycięzca tej kategorii wiekowej (37,5 i 33 metry). Na liście z wynikami znalazło się ostatecznie 17 nazwisk.

Juniorki D

W zmaganiach juniorek D (rocznik 2006 i starsze) triumf sprzed roku powtórzyła Vitalina Herasymiuk z Ukrainy (37,5 i 37,5 metra). W pokonanym polu zostawiła swoje rodaczki - Tetianę Pylypchuk (30,5 i 30,5 metra) i Yevheniię Matarzhuk (22 i 22 metry). Więcej skoczkiń nie brało udział w rywalizacji - Polek zabrakło również w tej kategorii.

Open

Triumfatorem Letniego Pucharu Bieszczadów w kategorii Open został reprezentant gospodarzy - pochodzący z podrzeszowskiej Bystrzycy Dawid Kaszuba (37,5 i 37,5 metra). Drugie miejsce, ze stratą 3,5 punktu zajął również skoczek reprezentujący ZKN Sokół Zagórz - Adrian Nalepka (38,5 i 36,5 metra). Na "pudle" stanął również Vasyl Savchyn z Ukrainy (37 i 37 metrów). Za podium sklasyfikowano Jana Mroczkowskiego (37 i 35 metrów) i Oleksandra Bevziuka (36,5 i 36 metrów). Skoki oddało 21 skoczków oraz 2 skoczkinie. Jako ciekawostkę należy odnotować, iż najlepszy wynik spośród wszystkich uczestników rywalizacji w tej kategorii został osiągnięty przez... reprezentantkę Ukrainy, Vitalinę Herasymiuk. Zawodniczka, która ma już za sobą pierwsze występy w zawodach międzynarodowych organizowanych przez FIS, przy okazji rywalizacji w kategorii Open oddała dwa skoki na odległość 38,5 i 39 metrów. Dało jej to łączną notę 215,5 punktu.

W klasyfikacji klubowej, do której wliczono także wyniki rywalizacji w kombinacji norweskiej, zdecydowanie triumfowała szkoła sportowa z Krzemieńca. Drugie miejsce zajął klub KS Eve-nement Zakopane, zaś trzecia pozycja przypadła szkole sportowej z Mińska. Sklasyfikowani zostali zawodnicy z 12 klubów narciarskich.

Pomimo małego zamieszania spowodowanego brakiem licencji u niektórych skoczków, dyrektor zawodów, Edward Mąka, nie ukrywał zadowolenia.

- Frekwencja dopisała mimo faktu, że nie zobaczyliśmy wielu dzieci z Wisły czy Zakopanego. Przyjeżdża młodzież z niedawno powstałych klubów, takich jak Eve-nement czy Rutkow-Ski. Zawody pozytywnie ocenił delegat techniczny z ramienia Polskiego Związku Narciarskiego, Zbigniew Byrdy.

Na skoczniach K20 i K40 zobaczyliśmy dziewięciu przedstawicieli lokalnego klubu ZKN Sokół Zagórz. Czy istnieje szansa, że w przyszłych latach ta liczba się powiększy?

- Do naszego klubu należą skoczkowie pochodzący z okolic Rzeszowa, Lubaczowa i nie tylko. Jeśli któryś z nich chce się zająć skokami na poważnie, jest zmuszony do wyjazdu do Szczyrku lub Zakopanego. Mamy w naszym klubie paru ciekawych skoczków, jednak pojawiają się na skoczni przeważnie w weekendy - wtedy, gdy mają wolny czas. Kiedyś, w czasach "małyszomanii", było mnóstwo chętnych, jednak nie mieliśmy ani pieniędzy, ani sprzętu. Teraz, gdy dysponujemy odpowiednimi funduszami, młodych skoczków brakuje - stwierdził Mąka.

Czy mała liczba chętnych jest jedną z przyczyn braku decyzji o rozbudowie kompleksu "Zakucie" w Zagórzu o większe obiekty?

- Myślę, że nie. Plan rozbudowy istnieje, otrzymaliśmy nawet aprobatę burmistrza miasta. Projekt przewidywał budowę obiektu z przeciwstokiem. Niestety, nie uzyskaliśmy póki co odpowiednich środków ministerialnych na rozbudowę. Pozytywnie na ten pomysł zareagował nawet prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusz Tajner. Kolejny ośrodek szkolenia po Szczyrku i Zakopanem byłby szansą na wyłonienie wielu nowych talentów.

Czy w przyszłości jest szansa na powrót cyklu LOTOS Cup do Zagórza?

- Zawody z cyklu LOTOS Cup wielokrotnie były rozgrywane u nas zimą. W Zagórzu jest taka sytuacja, że jesteśmy usytuowani nieco niżej, niż Zakopane czy Szczyrk, co powoduje, że miewamy problem z utrzymaniem pokrywy śnieżnej na zeskoku. W ubiegłym sezonie śnieg stopniał tydzień przed planowanymi zawodami, a kalendarz jest sztywny i nie można przesunąć konkursów. Jeżeli w przyszłym sezonie aura dopisze, możliwe, że LOTOS Cup wróci do Zagórza. Istnieje pomysł, aby zorganizować u nas jeden z letnich konkursów cyklu, być może w ramach Letniego Pucharu Bieszczadów - podsumował zagórzanin.

Pełne wyniki konkursu skoków

Klasyfikacja klubowa zawodów

Korespondencja z Zagórza, Piotr Bąk