Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Krasnaja Polana i Pjongczang - co dalej ze skoczniami olimpijskimi?

Cztery i pół roku minęły od zimowych igrzysk w Soczi. Wybudowane specjalnie na tę okazję skocznie narciarskie nie gościły od tego czasu żadnych międzynarodowych zawodów. Rosyjskie władze sportowe chcą zmienić ten stan rzeczy i powoli wprowadzać na nowo arenę olimpijskich zmagań do kalendarza Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. Pierwszym krokiem ku temu mają być zawody FIS Cup, które miałyby zawitać tam przyszłego lata. O sposobach na wykorzystanie swoich skoczni olimpijskich w Pjongczangu myślą też Koreańczycy.


Obiekty w Krasnej Polanie rodziły się w ogromnych bólach. Budowa kompleksu Russkije Gorki pochłonęła aż 265 milionów dolarów, sześć razy więcej niż początkowo zakładano! Opóźnienie w budowie skoczni wyniosło dwa lata. Głównym problemem było niestabilne podłoże. W 2011 roku budowane skocznie i droga dojazdowa do nich zaczęły się zapadać. Okazało się, że budowniczowie kompleksu zlekceważyli ostrzeżenia geologów, którzy orzekli, że wybrana lokalizacja nie nadaje się do budowy tak monumentalnych obiektów. Interweniował sam prezydent Federacji Rosyjskiej, Władimir Putin.

Organizatorom udało się przygotować skocznie na próbę przedolimpijską w grudniu 2012 roku. Test obiektów nie wypadł nadzwyczaj pomyślnie. Z powodu temperatury wynoszącej plus 10 stopni Celsjusza i padającego śniegu udało się przygotować tylko mniejszy obiekt, który został pokryty zeszłorocznym śniegiem, przetrzymywanym w zacienionym miejscu przykrytym korą oraz trocinami i sprawiającym fatalne wrażenie wizualne.

Po igrzyskach w 2014 roku nieopodal Soczi nie organizowano żadnych zmagań w międzynarodowej obsadzie. Skocznie regularnie gościły za to krajowe zawody z mistrzostwami Rosji na czele. Są też częstym miejscem zgrupowań reprezentacji narodowej.

- Największy plus naszej skoczni to system automatycznego podnoszenia belki startowej - opowiadał swego czasu opiekun i zarządca skoczni, Sergiej Zyrianow - Dzięki temu bez większych przeszkód w jednym czasie na skoczni ćwiczyć mogą, mężczyźni, kobiety i kombinatorzy. Ten pomysł podrzucił nam Norweg, Torgir Norbi i sprawdza się to znakomicie

Olbrzymią zaletą olimpijskich skoczni jest też to że ich tory najazdowe, ceramiczne i lodowe, podobnie jak choćby w Garmisch-Partenkirchen i Hinzenbach, mogą funkcjonować równocześnie. Dzięki temu rozwiązaniu obiekt jest idealnym miejscem treningowym w październiku i listopadzie, kiedy koniecznością staje się płynne przejście z jednego rodzaju najazdu na drugi. Takiego rozwiązania nie posiada Niżny Tagił i Czajkowski.

- Niewykorzystanie takiego klasowego postolimpijskiego dziedzictwa byłoby czystym szaleństwem - twierdzi Zyrianow.

Jego zdanie podzielają władze tamtejszej federacji narciarskiej. Podczas wczorajszej konferencji prasowej, szef rosyjskiej, narciarskiej centrali, Dmitrij Dubrowski zapowiedział rozpoczęcie starań o powrót kompleksu Russkije Gorki do kalendarza międzynarodowych zawodów. - Początkowo planowaliśmy, by przeprowadzić tu zawody latem tego roku, to się jednak z różnych względów nie udało. Przygotowujemy aktualnie wniosek do FIS o prawo zorganizowania zawodów FIS Cup, w lipcu lub sierpniu przyszłego roku. Mamy już pozyskane gwarancje Ministerstwa Sportu w tej kwestii - oznajmił Dubrowski.

O przyszłości swoich skoczni myślą też gospodarze tegorocznych igrzysk, w Pjongczangu. W prowizorycznych kalendarzach FIS na najbliższe lata nie znalazło się miejsce dla Alpensja Jumping Park. Koreańczycy nie chcąc, by ich olimpijskie obiekty podzieliły los obiektów z Sarajewa, Aten, Turynu czy Pekinu, zgłosili akces do przeprowadzenia Zimowych Igrzysk Azjatyckich w 2021 roku. Co ciekawe o roli ich współgospodarza myślą Koreańczycy z Północy, co miałoby stanowić kolejny krok do pojednania obu zwaśnionych krajów. Reżim Kim Dzong Una posiada dwa supernowoczesne ośrodki narciarskie powstałe w ostatnim czasie w Masikryong i Kanggye. W pierwszej z tych miejscowości rozgrywano już nawet prowizoryczne zawody w skokach narciarskich. W grudniu 2016 roku młodzi skoczkowie rywalizowali w obecności samego wodza Korei Północnej. W 2017 roku powstała tam nowa, profesjonalna skocznia o punkcie K zbliżonym do 40 metra.