Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Apoloniusz Tajner o kondycji finansowej polskich skoków

Skoki narciarskie są dyscypliną, w której nasi rodacy odnoszą w ostatnim czasie wiele sukcesów. W jaki sposób świetne wyniki Kamila Stocha oraz pozostałych reprezentantów Polski przekładają się na sukces finansowy? O tym oraz innych istotnych kwestiach wypowiedział się na łamach portalu wyborcza.pl prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusz Tajner.


Jak wiadomo, profesjonalne uprawianie sportu praktycznie nie jest w dzisiejszych czasach możliwe bez absolutnego poświęcenia się treningowi oraz wsparcia sponsorów. - Nie da się pogodzić pracy zawodowej i uprawiania sportu na światowym poziomie. Chodzi nie tylko o same treningi, które oczywiście muszą być prowadzone w odpowiednich, wyznaczonych porach i w odpowiednich dawkach, ale także o odpoczynek. Tymczasem dorosły zawodnik musi przecież z czegoś żyć, gdzieś zarabiać, a wyczynowe uprawianie sportu to wyklucza, nie daje mu na to po prostu czasu. Bez wsparcia sponsorów taki sportowiec sobie nie poradzi - stwierdził w rozmowie z Ewą Furtak Apoloniusz Tajner.

Były trener reprezentacji Polski w skokach uważa, że młodym zawodnikom nie brakuje w Polsce baz treningowych. - Mają do dyspozycji zmodernizowaną bazę, to Wielka Krokiew w Zakopanem, kompleks skoczni na Skalitem w Szczyrku czy skocznię im. Adama Małysza w Wiśle. Są także mniejsze obiekty dla młodszych, początkujących zawodników.

Popularność dyscypliny w naszym kraju przekłada się bezpośrednio na możliwość otrzymania wsparcia finansowego. Ze względu na dużą oglądalność skoków narciarskich najlepsi skoczkowie nie mogą narzekać na brak zainteresowania ze strony sponsorów. - Firmy przeliczają zainwestowane w sport pieniądze na tzw. zwrot medialny. Są nawet w Polsce wyspecjalizowane firmy, które są w stanie wyliczyć, ile zwrotu sponsor otrzymał dzięki relacjom w telewizji, prasie czy w internecie. W przypadku skoków narciarskich sponsorzy tak naprawdę sami się zgłaszają. Zwroty medialne są naprawdę duże - przyznał 64-latek.

Firmy, które wspierają sport, mogą liczyć nie tylko na wypromowanie własnej marki. Jakie profity mogą zyskać dzięki sponsoringowi? - Choćby ogromną satysfakcję, gdy zawodnik, którego się wsparło, odnosi sukces. Ale to także inne, bardziej wymierne korzyści. Sportowcy mają obowiązki wobec swoich sponsorów, to np. obecność na organizowanych przez nich imprezach i wydarzeniach, wszystko to jest doprecyzowane w umowach. Sponsorowanie sportu to wydatek, który naprawdę może się firmie opłacić i przynosić jej korzyści na różnych płaszczyznach.

Jak wygląda sytuacja wśród dzieci i młodzieży? Jaki budżet jest potrzebny przy szkoleniu najmłodszych adeptów skoków? - Zawodnik rozpoczyna naukę skakania w wieku od 7 do 10 lat. Dziecko w tym przedziale wiekowym to dla klubu koszt ok. 10-12 tys. zł rocznie, w późniejszych latach koszty wzrastają do 15-25 tys. zł rocznie. Szkolenie zawodnika kadry narodowej to już inna bajka. W roku 2017 kadra A w skokach narciarskich kosztowała Polski Związek Narciarski prawie 3,5 mln zł, z czego 60 procent pokryło Ministerstwo Sportu i Turystyki, a 40 procent sponsorzy.

Co, zdaniem Apoloniusza Tajnera jest piętą achillesową polskich skoków? Gdzie przydałyby się dodatkowe fundusze? - Pierwszy problem to zawodnicy, którzy już nie są dziećmi – w przedziale wiekowym 18-23 lata – podchodzą do uprawiania sportu już zawodowo, ale jeszcze nie odnoszą takich sukcesów, dzięki którym mogliby otrzymać ministerialne stypendium. Na wyczynowym uprawianiu sportu można zarobić, nawet dużo, ale dopiero wtedy, gdy się zaczyna odnosić naprawdę duże sukcesy. Młody zawodnik, który sukcesów jeszcze nie osiąga, jest już w takim okresie życia, że myśli o swojej przyszłości, założeniu rodziny, stabilizacji finansowej. A jest biedny jak mysz kościelna, na nic go nie stać. Zdarza się, że tacy zawodnicy przestają zawodowo uprawiać sport i idą do pracy. Tracimy w ten sposób spore talenty. Druga sprawa to trenerzy pracujący z dziećmi i młodzieżą. Sport dzieci i młodzieży w Polsce finansowany jest bardzo słabo, więc trenerzy klubowi są słabo opłacani. Praca dla nich to dodatkowe, hobbystyczne zajęcie. Konieczna jest poprawa ich warunków finansowych. W ramach programu Szukamy Następców Mistrza najlepszych 18 trenerów klubowych skoczków narciarskich otrzymuje specjalne stypendia. To poprawia sytuację szkoleniową, mamy nadzieję też, że pobudzi rywalizację wśród młodzieży.

Czy prezes PZN wierzy w to, że w nadchodzącej zimie reprezentanci Polski ponownie odegrają kluczowe role? - W przyszłym sezonie możemy spodziewać się samych sukcesów. Mamy doskonałych zawodników, pracuje z nimi Stefan Horngacher, najlepszy chyba w tej chwili trener na świecie. Zapowiada się świetny sezon - podsumował Tajner.