Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Dawid Kubacki i Stefan Hula o pierwszych wrażeniach z Rumunii

Skoczkowie narciarscy, którzy w ten weekend będą walczyć na igelicie o punkty do pierwszoligowej klasyfikacji generalnej, mają za sobą pierwsze testy obiektu HS97 w Rasnovie. Swoimi spostrzeżeniami na temat Rumunii debiutującej w kalendarzu Letniego Grand Prix podzielili się z nami m.in. Dawid Kubacki oraz Stefan Hula.


Dawid Kubacki:

- Trener nie zgadza się, iż moje skoki treningowe były dobre. W każdym razie, nie do końca. Nie były to złe próby, ale do dobrych trochę im brakowało, o czym wiem i ja. Ze skoku na skok było lepiej i to jest istotne. Po to był dzień treningowy, aby zapoznać się z obiektem, na którym nigdy wcześniej nie byliśmy. Całość wyszła pozytywnie.

- Przyznam, że jadąc do Rasnova mieliśmy mieszane uczucia, ale jest w porządku. Nie ma się do czego przyczepić. Tylko chłopacy z serwisu, którzy jechali busami do Rumunii, narzekali na stan dróg <śmiech>... Niemniej, u nas gdzieniegdzie są dobre drogi. Warunki w hotelu są przyzwoite, jeść dają, pogoda jest dobra, a skocznia całkiem przyjemna. Czego chcieć więcej?

- Mieszkamy na swego rodzaju ranczu, ponieważ mamy tam gospodarstwo i sporo zwierząt, wśród których głównie są krowy, konie czy świnie. Jest to duży obszar zieleni, więc jest bardzo przyjemnie. Można poczuć się swojsko.

- Grzegorz Sobczyk naopowiadał nam, iż w pobliżu jest zamek Drakuli, więc chętnie zwiedziłoby się coś takiego, ale wszystko zależy od głównego trenera i jego pozwoleń. W końcu przyjechaliśmy tutaj na zawody, a nie na zwiedzanie.

Stefan Hula:

- Fajnie zobaczyć nowe miejsce i przyjechać na nową skocznię. Obiekt jest jak każdy inny, natomiast dzisiaj bywało różnie z warunkami. Trzeba było dobrze trafić. Może dziwnie i głupio to zabrzmi, ale moje skoki były dobre, choć metry tego nie odzwierciedlają <śmiech>... Po rozmowie z trenerem wiem, że było w porządku, więc trudno. Nic się nie poradzi, więc dzisiejszy trening można uznać za udany. Zapoznanie ze skocznią za nami, a ważniejszy dzień czeka nas w sobotę.

- Przed wylotem do Rumunii widziałem jakieś zdjęcia, ale nie szczegółowo nie przygotowałem się na tę skocznię i samą miejscowość. Nasze zadanie jest proste. Przyjechać i robić swoje. Decyzja o przyjeździe do Rasnova była małym zaskoczeniem, ale nie była to nader długa i męcząca podróż, a do tego wszystko było solidnie zorganizowane. Dawno nie skakaliśmy w konkursach, więc powrót jest dobry.

- Nocleg jest w porządku, ale przed nocą z piątku na sobotę czeka mnie wymiana materacu, bo... ten strasznie skrzypi <śmiech>. Miałem trochę niespokojny sen, ale to szczegóły. Smakowałem już rumuńskie jedzenie i jest w okej. Bez większego szału, ale wszystko jest na niezłym poziomie. W niektórych krajach bywało znacznie gorzej.

Korespondencja z Rasnova, Dominik Formela