Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Finanse dodatkową motywacją Kennetha Gangnesa

Mimo czterokrotnego zerwania więzadeł krzyżowych w kolanach, Kenneth Ganges nie zamierza w najbliższym czasie kończyć kariery skoczka narciarskiego. Na łamach norweskiego portalu vg.no zapowiedział on powrót do międzynarodowej rywalizacji.


Gangnes postanowił, że pierwsze skoki odda dopiero wtedy, kiedy warunki będą ku temu perfekcyjne. Oprócz stanu zdrowia, ważne będą również czynniki zewnętrzne, takie jak pogoda. Wszystko dlatego, by nie powtórzyć sytuacji z feralnego treningu poprzedzającego ubiegły sezon. Wówczas, na początku listopada, raz jeszcze ranił kontuzjowane w 2010 i 2013 roku lewe kolano. Teraz sportowiec, po żmudnej rehabilitacji, wykona pierwsze próby. Stanie się to prawdopodobnie na skoczni normalnej w Oslo lub Lillehammer.

- Nie ustalam konkretnej daty, ale wiem, że ten moment nadejdzie już niedługo. Nie potrafię sobie wyobrazić mojego życia bez sportu. Jestem szczęściarzem, że właśnie w takim środowisku mogłem się wychowywać - uważa.

Motywacją Norwega nie jest jedynie chęć przezwyciężenia własnych słabości. Nie ukrywa, że dużą rolę odgrywają także kwestie finansowe. W trakcie przerwy spowodowanej kolejnym urazem pracuje on bowiem w sklepie sportowym.

- Pieniądze nie wpływają na twoje konto, kiedy jesteś kontuzjowany, więc tymczasowo musiałem zająć się czymś innym. Praca w sklepie jest całkiem w porządku, lubię być w ciągłym kontakcie z ludźmi, jednak kwoty zarabiane przy okazji startów w Pucharze Świata są znacznie bardziej interesujące.

- Głównym celem na ten sezon jest osiągnięcie szczytu formy w lutym, na czas Mistrzostw Świata w narciarstwie klasycznym w Seefeld. Stale muszę jednak pamiętać o pokorze, której nauczyły mnie liczne kontuzje - mówi reprezentant Norwegii.

Ganges zadebiutował w Pucharze Świata w 2008 roku, ale znaczące sukcesy odniósł dopiero w sezonie 2015/2016, do którego przystępował już po dwóch zerwaniach więzadeł. Ukończył go na trzecim miejscu klasyfikacji generalnej, a z Mistrzostw Świata w lotach narciarskich przywiózł dwa medale - srebrny zdobyty indywidualnie oraz złoty wywalczony z drużyną.

Alexander Stoeckl niejednokrotnie powtarzał, że jego podopieczny jest dla niego wzorem do naśladowania. - Powiedziałem, że powinien wysłuchać opinii ekspertów i później podjąć przemyślaną decyzję. Mógł być pewien, że niezależnie od niej i tak może liczy na pomoc moją oraz całego środowiska. Nigdy nie słyszałem, żeby jakikolwiek skoczek po tylu problemach z więzadłami kontynuował karierę. To imponujące.