Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Robert Mateja: odżył przy Horngacherze

Robert Mateja, piąty zawodnik Mistrzostw Świata w Trondheim (1997), który w kolejnym sezonie regularnie zdobywał punkty PŚ, ostatnich kilku lat nie może uważać za udane. Ubiegły sezon kończył bez punktu w klasyfikacji końcowej PŚ.

Zmiany w sztabie trenerskim kilka miesięcy temu - wyszły mu na dobre. Odzyskał wiarę w siebie i chęć do treningów, w rezultacie osiągnął bardzo dobre miejsca inauguracyjnych zawodach Letniego Pucharu Kontynentalnego w Velenje.

W rozmowie z Andrzejem Stanowskim, redaktorem Dziennika Polskiego, na pytanie, jaki wpływ ma na jego obecną formę zmiana trenera, powiedział, że:

-"Rzeczywiście, trenujemy teraz inaczej, to znaczy robimy niby to samo, ale akcenty są inaczej rozłożone."

-"Najważniejsze jest jednak to, że odzyskałem chęć do skakania. Mam znowu silną motywację podobnie zresztą jak inni koledzy. Mówiąc krótko - odżyliśmy."

Do tej pory skoki na igielicie nie były zbyt lubiane przez Roberta Mateję. Jednak w tym sezonie zawodnik zmienił zdanie:

-"Tak, polubiłem skakanie na igelicie. Zwłaszcza na Wielkiej Krokwi. Na igelicie jest ten plus, że zeskok jest równy jak stół i nie ma problemów z lądowaniem..."

Robert Mateja w chwili obecnej jest w kadrze B i trenuje pod okiem Stefana Horngachera i Zbigniewa Klimowskiego. Jego postępy obserwuje również Heinz Kuttin.

-"Bardzo chciałbym wrócić do pierwszej reprezentacji. Wcześniej 24 i 25 lipca odbędą się dwa kolejne konkursy o Puchar Kontynentalny w Oberstdorfie. Tam też chciałbym pojechać, przecież jestem wysoko w klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego. Gdybym na zakończenie cyklu letniego, zajął miejsce w czołowej piątce, to zdobyłbym dla siebie prawo startu w Pucharze Świata. Jest więc o co walczyć!" - powiedział Robert Mateja na zakończenie wywiadu.