Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Trwa walka o małe skocznie w Calgary

Jak niedawno informowaliśmy, środowiska sportowe w Calgary chciałyby renowacji dwóch skoczni olimpijskich z 1988 roku i uczynienia z nich areny ewentualnych igrzysk w 2026 roku, o których przeprowadzenie stara się Kanada. Tej nierentownej idei nie daje się prawie żadnych szans powodzenia, jednak jest jeszcze drugi, dla wielu znacznie istotniejszy, wątek dotyczący kompleksu skoczni w Prowincji Alberta.


W marcu tego roku podjęto decyzję o rozbiórce trzech małych skoczni powstałych w 1986 roku jako uzupełnienie Alberta Ski Jump Park. Obiekty o punktach konstrukcyjnych K-18, K-38 i K-63 mają zostać zamknięte wraz z końcem października z uwagi na wysokie koszty eksploatacji oraz słabnące zainteresowanie skokami. Organizacja WinSport administrująca kompleksem w Calgary próbuje przedłużyć żywot małych skoczni o co najmniej dwa lata. - Pracujemy na pełnych obrotach, by znaleźć rozwiązanie, które pomoże przetrwać tym małym obiektom – informuje Todd Stretch, kanadyjski działacz sportowy, który od wielu miesięcy próbuje szukać pomocy dla małych skoczni w Calgary i przekonywać WinSport o konieczności ich ratowania.

Działania WinSport polegają na próbach pozyskania sponsorów, inwestorów, którzy będą w stanie pomóc finansowo w utrzymaniu kompleksu. Sama organizacja nie ma możliwości, by wziąć na siebie ciężar finansowania funkcjonowania skoczni.

- Nasza organizacja sama boryka się z poważnymi wyzwaniami finansowymi i trudnymi decyzjami. Staramy się wykorzystywać nasze zasoby w sposób możliwie najbardziej efektywny i wydajny. Nie mamy środków na utrzymanie tych skoczni – mówi bez ogródek dyrektor generalny WinSport, Barry Heck.

Na pozyskanie finansowych gwarancji grupa ma czas do 31 października. Członkowie WinSport dokonali ponownego przeanalizowania kosztów utrzymania kompleksu i uważają, że szacunki na poziomie 500 000 USD rocznie są przesadzone, a do poprawnego funkcjonowania skoczni wystarczy kwota 350 000 USD. Austriacki inżynier wizytujący niedawno skocznie oszacował ponadto, że trzy małe obiekty wymagają tylko kosmetycznej naprawy.

Największe znaczenie dla kanadyjskich skoków ma utrzymanie w użytku obiektu K-63. To jedyna skocznia w Kanadzie o takich rozmiarach. Kompleks w Whistler jest o tyle wybrakowany, że pomiędzy skocznią K-40 a K-90 nie ma żadnego obiektu o przejściowych rozmiarach.