Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Severin Freund: Wierzę, że wciąż drzemie we mnie potencjał

Gdy w 2011 roku Severin Freund odnosił pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata, na podium towarzyszyły mu takie legendy jak Thomas Morgenstern i Adam Małysz. Jego późniejsze pojedynki z Kamilem Stochem i Peterem Prevcem elektryzowały całe środowisko skoków narciarskich. Niestety, owocną w sukcesy karierę przerwały poważne kontuzje, przez które 30-latek opuścił ostatnie Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym i Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Teraz, po miesiącach żmudnej rehabilitacji, celem podopiecznego Wernera Schustera jest powrót do światowej czołówki.


Tej jesieni zdobywca Kryształowej Kuli z sezonu 2014/2015 doświadczył narodzin pierwszego dziecka. Na początku października małżeństwo Freundów, Caren i Severin, doczekało się bowiem narodzin córeczki. Jak skoczek czuje się w nowej roli? - To nowa część mojego życia, ale jakże piękna. Jako sportowiec zmierzyłem się z wieloma emocjami, ale te są naprawdę wyjątkowe. Kontakt z dzieckiem daje mi naprawdę dużo frajdy. Nadal jestem zawodnikiem z dużą ambicją, jednak ojcostwo dało mi nową perspektywę na poszczególne aspekty życia - mówi Niemiec w rozmowie ze stacją ZDF.

Członek klubu z Rastbuechl pierwszego zerwania więzadeł krzyżowych doznał w styczniu 2017 roku, co pozbawiło go szans na walkę o obronę tytułu mistrza świata z dużej skoczni z Falun. Gdy pół roku później szykował się do powrotu, kontuzja się odnowiła, a to oznaczało koniec marzeń o olimpijskim występie w Korei Południowej. Jak całą tę sytuację przeżył sam poszkodowany? - To było już moje drugie zerwanie więzadeł krzyżowych, więc odebrałem to nieco inaczej, niż na przykład problemy z plecami, które doskwierały mi w 2016 roku. W drugim z tych przypadków szybciej odzyskujesz poczucie, że sprawy mają się już w porządku. Proces rehabilitacji stawu kolanowego przebiega wolniej, a na efekty należy czekać dłużej. Nazwałbym to transformacją Wiedziałem, że nie mogę oczekiwać cudów w krótkim czasie. Musiałem zaakceptować sytuację, w której się znalazłem.

Jak Severin Freund definiuje dziś swoją karierę? - Nie czuję, aby to był jej schyłek. Oczywiście, ostatnie dwa lata nie były usłane różami, ale to sport wyczynowy, w którym zawsze są wzloty i upadki. Do tej pory moja kariera przebiegała jak po sznurku, co jest dość nietypowym scenariuszem. Można było się spodziewać, że nadejdą gorsze czasy. Zdaję sobie jednak sprawę, że to nie będzie typowy powrót do Pucharu Świata, jak w przypadku reszty. Karuzela skoków narciarskich pędziła dalej i z pewnością na mnie nie czekała. Podchodzę do tego w taki sposób, że wszystkie opcje są możliwe. Dopóki będę czuł pasję do tego, co robię, dopóty będę próbował swoich sił. Kiedy pewnego dnia poczuję, że coś we mnie zgasło, wówczas spasuję. Aktualnie daleko mi jednak do tego typu odczuć.

- Mistrzostwa Świata w Seefeld będą punktem sezonu, w którym chciałbym być w stanie rywalizować z najlepszymi w tym fachu. Nie jest to jednak chwila, aby precyzować swoje plany. Od dawna nie rywalizowałem na arenie międzynarodowej, więc nie wiem, w którym miejscu stawki się znajduję. Wiem, że jeśli będę trzymał poziom kolegów z kadry narodowej, to będę miał dobrą pozycję do ataku - tłumaczy drużynowy mistrz olimpijski z Soczi.

- Wierzę, że wciąż drzemie we mnie potencjał. Warunkiem do wykrzesania go jest uzyskanie optymalnej dyspozycji. Jest jednak wiele do zrobienia, aby to osiągnąć. Myślę, że nie stanie się to już podczas Turnieju Czterech Skoczni, który tej zimy nadejdzie dla mnie za wcześnie. To techniczna dyscyplina, w której sytuacja potrafi zmienić się diametralnie. Pewnych rzeczy w skokach nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Najrozsądniej będzie twardo stąpać po ziemi i skupić się na eliminowaniu błędów, które wciąż są w moich skokach - kontynuuje mistrz świata w lotach narciarskich z 2014 roku.

- Im wcześniej uda mi się wrócić do Pucharu Świata, tym lepiej. Pierwszym krokiem będzie jednak ustabilizowanie formy na tle rodaków i udowodnieniem swojej wartości. Następnie będę kontynuował pracę. To inna forma przygotowań do sezonu, ale wskutek ostatnich miesięcy musi różnić się od poprzednich lat - uważa Freund.

Na koniec rozmowy reporter ZDF zapytał swojego rozmówcę o nagłówek, który chciałby zobaczyć w gazetach pod koniec marca 2019 roku. - Freund świętuje udany sezon - odpowiedział skoczek.