Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Markus Eisenbichler: Czuję, że jestem w formie, w jakiej dawno nie byłem

Brązowy medalista mistrzostw świata w Lahti sprzed dwóch lat, Markus Eisenbichler, czuje się bardzo mocny przed rozpoczynającym się jutro sezonem Pucharu Świata. W rozmowie z portalem Traunsteiner-tagblatt.de opowiedział o swoich celach na zbliżającą się zimę i najbliższe lata.


- Z przebiegu ostatnich miesięcy jestem bardzo zadowolony, było kilka niepotrzebnych drobiazgów, ale to nic wielkiego – informuje reprezentant Niemiec - Jakiś czas temu naciągnąłem mięsień i nie mogłem trenować przez kilka dni, ale ta krótka przerwa zrobiła mi nawet dobrze. W tej chwili nie borykam się już z żadnymi problemami. Dzięki temu, że latem skupiłem się na pracy w policji i z powodzeniem ukończyłem studia, zimą będę mógł się skupić już tylko na skokach.

Praca i zdobyte wykształcenie dają 27-latkowi z Siegsdorfu duży komfort psychiczny. - Mam spokojną głowę, kiedy myślę o przyszłości. Kiedyś przecież przestanę skakać i wiem, że będę miał wtedy co robić. Planuję zostać trenerem w policji federalnej. Chciałbym mieć kiedyś normalną stacjonarną pracę, nie wyobrażam sobie podróżować do końca życia. Niemniej, przez kilka najbliższych kilka lat zamierzam się poświęcić skokom – zapewnia dziesiąty zawodnik ostatniej edycji Pucharu Świata.

Medalista z Lahti był częścią niemieckiej reprezentacji na igrzyskach w Pjongczangu. Drużynowe srebro reprezentacja naszych zachodnich sąsiadów wywalczyła jednak bez Eisenbichlera w składzie. - Chciałem wziąć udział w igrzyskach olimpijskich i to się udało. Nie byłem wtedy jednak w najwyższej formie. Nie wystartowałem w konkursie drużynowym. Kiedy się o tym dowiedziałem, byłem oczywiście zirytowany, ale musiałem to zaakceptować. Do kolejnych igrzysk nie wybiegam jeszcze myślami. Celem na ten moment jest dotrwanie do 2021 roku, czyli do mistrzostw świata w Oberstdorfie. Wtedy zdecyduję co dalej.

- W nowym sezonie chcę skakać tak dobrze jak to tylko możliwe we wszystkich czekających nas ważnych imprezach – zapowiada podopieczny Wernera Schustera - Przede wszystkim chce cieszyć się skokami. Oczywiście wspaniale byłoby wygrać konkurs Pucharu Świata, a jeszcze cudowniej klasyfikację generalną, ale to wymaga niesamowitej pracy przez cały sezon. Najbardziej nie mogę się doczekać konkursów w lotach narciarskich, to moja największa pasja. Niezwykle ważny będzie dla nas Turniej Czterech Skoczni. Latem odbyliśmy sporo treningów na jego arenach. Chciałbym mieć w końcu więcej szczęścia w Innsbrucku, to piękna skocznia, ale działa na mnie frustrująco.

Faworyci zbliżającego się sezonu według Eisenbichlera? - Faworytem jest na pewno Kamil Stoch, który dominował w zeszłym sezonie. Spośród Austriaków najlepszy powinien być Kraft, spośród naszych zawodników Freitag i Wellinger, może również ja. Czuję, że jestem w tak stabilnej formie w jakiej dawno nie byłem. Wolę jednak, gdy o innych mówi się jako o faworytach. Ja wolę na razie pozostać w tle.