Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stefan Horngacher: Wygrana w Wiśle to wielki sukces

Stefan Horngacher trzeci sezon pracy z polską kadrą narodową rozpoczął od zwycięstwa w konkursie drużynowym. Polacy na obiekcie im. Adama Małysza w Wiśle-Malince pokonali Niemców i Austriaków, którzy uzupełnili skład sobotniego podium. Jak 49-letni szkoleniowiec z Austrii skomentował pierwszy występ swoich podopiecznych?


- Jestem usatysfakcjonowany z występu chłopaków. Tym bardziej, że nie oczekiwałem dziś od nich zwycięstwa. Po piątkowych seriach treningowych i kwalifikacjach trudno było stawiać poprzeczkę tak wysoko. Uważałem, że realnym celem, którego osiągnięcie nas zadowoli, będzie walka o podium. Wygrana w Wiśle, przy okazji inauguracji sezonu, jest dużym sukcesem dla całej reprezentacji - podkreśla trener.

- To była bardzo wyrównana rywalizacja. Przed drugim skokiem Dawida Kubackiego mieliśmy 20 punktów przewagi nad Niemcami, ale jedna grupa wszystko zmieniła. Trafił na złe warunki, czego efektem był spadek na drugie miejsce. Kamil Stoch oddał jednak niezły skok, co wystarczyło do pokonania Richarda Freitaga - kontynuuje Horngacher.

- Po wczorajszych kwalifikacjach nie było powodów do zadowolenia, ponieważ Kamil miał tutaj problemy z pozycją najazdową. W piątek towarzyszyło mi jednak więcej nerwów, gdyż mieliśmy niższą belkę i mocniejszy wiatr w plecy, co mogło zakończyć się brakiem awansu do zawodów indywidualnych. Kamil na szczęście przebrnął eliminacje, a dziś pokazał, że wciąż stać go na dużo.

- Dzisiejszy wynik jest wielką sprawą dla Jakuba Wolnego. Po raz pierwszy znalazł się w moim zespole i od razu skakał bardzo dobrze. Lepiej wypadł w pierwszej serii, ale wygrana w pierwszym starcie w tym zespole, tym bardziej przed własną publicznością, musi smakować świetnie. Mam nadzieję, że zostawił trochę energii na niedzielę i zmagania indywidualne. Myślę, że taki start może mu pomóc w dalszej karierze i dodać pewności siebie. To jednak nie koniec. Przed nami wciąż dużo pracy, aby w przyszłości mógł wygrywać nie tylko w drużynie, ale i indywidualnie. Jest jednak na dobrej drodze.

Co dokładnie stało się podczas drugiej próby Dawida Kubackiego? – Sam skok był w porządku. Nie tak dobry jak pierwszy, ale w pierwszej części lotu trafił na mocny wiatr w plecy. Następnie stracił nieco kontrolę nad nartami, które zaczęły falować w powietrzu. Nie miał szans, aby polecieć dalej. To nie była łatwa sytuacja.

Korespondencja z Wisły, Dominik Formela