Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Dawid Kubacki o pierwszej wygranej w karierze: Kosztowało mnie to sporo pracy

Dawid Kubacki przerwał serię zwycięstw Ryoyu Kobayashiego! 28-latek w Predazzo oddał skoki mierzące 129,5 oraz 131,5 metra, które dały mu premierowy triumf w zawodach rangi Pucharu Świata. Polak o blisko piętnaście punktów pokonał Stefana Krafta i Kamila Stocha, którzy uzupełnili podium niedzielnego konkursu.


- Dzisiejszy wynik był bardzo długo wyczekiwanym przeze mnie. Ogromnie się z tego cieszę, bo kosztowało mnie to sporo pracy, ale wysiłek się opłacił. Jestem bardzo zadowolony. Wiem jednak, że w moich skokach jest dużo elementów, które mogą wyglądać lepiej. To mój cel na najbliższy czas, ponieważ w naszym sporcie nie da się niczego wypracować na dłużej. Tutaj trzeba działać konsekwentnie przez cały czas - mówi drużynowy mistrz świata z Lahti.

Wieloletnia praca z psychologiem została poddana dziś najważniejszemu sprawdzianowi? - Myślę, że też. Wiadomo, że głowa ma spore znaczenie, jeśli chodzi o skoki narciarskie. Dlatego pracowałem nad aspektem psychologicznym, aby z tych umiejętności skorzystać też na skoczni. Dziś, wraz z pracą fizyczną i pracą sztabu, dały fajny wynik w postaci zwycięstwa.

Jakie emocje towarzyszyły Kubackiemu przed i po finałowym skoku? - Przed wejściem na belkę startową nie czuję nic, ponieważ jestem skoncentrowany na tym, co mam do zrobienia. Tam emocje są na drugim planie i człowiek ich nie rejestruje. Jest zadanie do wykonania i to na tym człowiek się skupia. Emocje pojawiają się na wybiegu, po minięciu linii bezpieczeństwa. Tam, z grubsza, skok się kończy, choć trzeba jeszcze bezpiecznie wyhamować przed bandą. To można robić już jednak na luzie.

Predazzo zdało egzamin po siedmioletniej przerwie? - Polscy kibice naprawdę tutaj dopisali. Nie było ich tylu, jak w Zakopanem, ale widać, że świetnie się bawili. Nawet we Włoszech dało się poczuć swojską, polską atmosferę na skoczni. Serdecznie im za to dziękuję!

Rola lidera kadry nie będzie przytłaczać na Wielkiej Krokwi? - Nie mam się czegoś bać w Zakopanem. Będzie więcej kibiców, ale ja mam swoje rzeczy do robienia. System jest oczywisty, więc będzie normalnie, jak zawsze.

Korespondencja z Predazzo, Dominik Formela