Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kojonkoski o pracy z Chińczykami: Widzę postęp i jest to bardzo motywujące

Nabiera tempa nadzorowany przez Mikę Kojonkoskiego projekt przygotowania chińskich skoczków narciarskich do igrzysk w Pekinie. Wybitny fiński szkoleniowiec informuje, że część jego podopiecznych poczyniła szybsze postępy, niż sam tego oczekiwał.


Dwunastu kandydatów na skoczków po dwóch miesiącach treningu oddaje już skoki ze skoczni K-65 w Kuopio. – Mieliśmy dość ostrożne oczekiwania, co do postępów, jakie są w stanie poczynić ci młodzi sportowcy. Poszło łatwiej i szybciej niż się spodziewaliśmy – cieszy się Kojonkowski.

Skoczkowie trenują codziennie po 5-6 godzin, wolne od treningu mają tylko niedziele, nad ich rozwojem czuwa kilkunastu fińskich trenerów i pięciu pochodzących z Chin. W najbliższy weekend najzdolniejsi mają zadebiutować w oficjalnych zawodach, które zostaną rozegrane w Kuopio. Jak się okazało nie wszyscy przedstawiciele tej grupy są predystynowani do uprawiania skoków. Prawdopodobnie kilkunastu niedoszłych skoczków zostanie odesłanych do Chin. Kojonkoski w ubiegłym tygodniu ponownie odwiedził Państwo Środka celem wyselekcjonowania nowego narybku przyszłych skoczków. Jak sam twierdzi, zebrał tym razem jeszcze lepszy materiał ludzki, który wkrótce dołączy do jego zespołu

Kojonkoski nie jest na tę chwile w stanie określić, czy w jego grupie znajduje się perła, która za trzy lata, będzie się bić podczas igrzysk w Pekinie o najwyższe pozycje. – Niektórzy mocno wyróżniają się na tle innych, ale jest za szybko, by stwierdzić, czy któryś z nich okaże się talentem na wielką skalę. Minie jeszcze trochę czasu, zanim będziemy w stanie to określić, bowiem cały proces jest długi i trudny. To nie jest bieg na sto metrów, czy skok w dal, gdzie posiadając talent, można z miejsca odnosić sukcesy. W każdym razie projekt idzie do przodu, codziennie widzę jak się rozwija i jest to bardzo motywujące – mówi były trener Austrii, Finlandii i Norwegii.

Chiny w 2015 roku rozpoczęły prawdziwą ofensywę pod kątem sportów zimowych. Do 2022 roku ma powstać tam 650 lodowisk i 800 ośrodków narciarskich. Szacuje się, że w najbliższych latach, choćby rekreacyjnie, sporty zimowe będzie uprawiać w Chinach 300 milionów ludzi.

Przypomnijmy, że inna grupa Chińczyków i Chinek uczy się skakania od zera w Norwegii pod okiem Kjetila Stanbraatena. Poza tym funkcjonuje grupa aktywnych od dawna skoczków, którą prowadzi Słoweniec Jure Radelj, a która pojawiła się podczas niedawnych zawodów FIS Cup w Stanach Zjednoczonych. Ośmioma skoczkiniami w wieku od 13 do 24 lat w Villach opiekuje się Heinz Kuttin. Ten projekt również nabiera profesjonalnych ram. Były trener Austriaków zbudował kompletny team, w którym ważną rolę pełni lekarz, fizjoterapeuta, tłumacz, asystenci. Sam Kuttin jest nie tylko trenerem. Zakres jego obowiązków jest dużo szerszy, organizuje wyjazdy, zajmuje się kwestiami wiz dla skoczkiń, dbaniem o jakość sprzętu, szkoleniem chińskich trenerów. Najstarsze z podopiecznych Kuttina mają już duże doświadczenie międzynarodowe, nabyte m.in. podczas zawodów Pucharu Świata.

Zarówna dla Radelja jak i Kuttina dobrą wiadomością jest ta, że już pod koniec tego roku zostanie otwarty kompleks skoczni olimpijskich w Zhangijakou. Prawdpodobnie jeszcze wcześniej będą dla nich dostępne odnowione skocznie, duża i normalna, w Yabuli z nowym obiektem o punkcie K-60.