Strona główna • Puchar Świata

Stefan Kraft: Chciałbym zdobyć medal przed własną publicznością (zapis konferencji)

Austriak, Norweg i Japończyk stanęli na podium w stolicy polskich Tatr. W przypadku Stefana Krafta, było to pierwsze zwycięstwo od prawie dwóch lat. W przypadku Johanssona pierwsze podium tej zimy, a jeśli chodzi o Sato - pierwsze w karierze.


- Jestem naprawdę szczęśliwy. Konkurs ułożył się dla mnie dobrze. Pierwszy z moich skoków był bardzo dobry. Ale przewaga była niewielka, więc byłem troszkę nerwowy. Czułem, że w drugim skoku muszę zaryzykować, by utrzymać prowadzenie. Ale ostatecznie wszystko się skończyło dla mnie dobrze - ocenił konkurs w Zakopanem Stefan Kraft.

Rosnąca dyspozycja Austriaków musi budzić optymizm w świetle nadchodzących Mistrzostw Świata w Seefeld. - Chciałbym zdobyć mistrzowski medal przed własną publicznością. Ale na razie muszę się skupić na "teraz". Trzeba skakać dobrze i coraz lepiej z weekendu na weekend - powiedział Austriak.

- Miałem problemy z wygrywaniem przez dwa lata ale stawałem na podium, nie traciłem wiec nadziei. Ostatnie lato było dość trudne. Zmiana trenera z początku sprawiła mi trochę problemów adaptacyjnych. Teraz jednak praca nowego trenera przynosi owoce - zakończył Kraft.

Dzisiejsze zawody były dla mnie bardzo udane. Ostatnio miałem problemy z tym, by moje dobre skoki z treningów przełożyć na zawody. Ale udało mi się w końcu dojść do takiej dyspozycji, że mogę rywalizować ze ścisłą czołówką o najwyższe cele - powiedział dziennikarzom zgromadzonym na konferencji Robert Johansson.

Dziś odniosłem największy sukces w swojej karierze. Nie podpatrywałem Ryōyū Kobayashi, ale Ryōyū jest jak potwór, same jego sukcesy sprawiają, ze skacze mi się lepiej - powiedział Yukiya Satō.

- Teraz jestem na szczycie moich możliwości. Mam jednak wrażenie, że w porównaniu z najsilniejszymi rywalami, nie mamy zbyt wiele atutów jako drużyna i mamy mało czasu, by ich dogonić - uzupełnił Japończyk, spytany o nadzieje związane lutowym czempionatem.

Korespondencja z Zakopanego, Marcin Hetnał