Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Dawid Kubacki: To nie był mój dzień

Dawid Kubacki, pomimo wygranej serii próbnej, niedzielne zawody na Wielkiej Krokwi zakończył poza czołową "10". 28-latek wywalczył 12. miejsce, co dało mu miano najlepszego polskiego skoczka konkursu w Zakopanem. Podopieczny trenera Stefana Horngachera podkreślił, że krótsze skoki oceniane wynikały z jego błędów.


Jeszcze w serii próbnej Kubacki nie miał sobie równych, natomiast konkurs rozpoczął od lotu na 128. metr, który dawał mu miejsce pod koniec drugiej dziesiątki. Co było tego powodem? - Skok nie był taki, jakiego bym od siebie oczekiwał. Był trochę spóźniony, ale jestem świadomy tego błędu. Nie mam co być zły na co innego, bo wiem, że to ja popełniłem błąd na progu. To nie był mój dzień, ale niczego to nie przekreśla. Pracujemy dalej, bo wciąż stać mnie na dobre skoki.

- Słyszałem, że warunki się zmieniały, ale nie analizowałem tego. Jeśli popatrzy się na wyniki, wówczas widać wskazania wiatromierzy. Ja tego nie sprawdzałem, bo wiem, że błąd leżał po mojej stronie. Myślę, że z trenerem dojdziemy na spokojnie do przyczyny niedzielnych skoków.

- Zawsze wystarczy skakać normalnie. Atmosfera na skoczni nie ma znaczenia, bo ona może tylko pomóc. Sport ma to do siebie, że popełnia się błędy. Tego nie uniknie się na żadnym etapie. Wygrywa ten, który popełni ich najmniej. Dziś byli to inni zawodnicy, więc ze spokojem zamierzam pracować dalej. Wszystko da się poprawić, dzięki czemu znowu będzie dobrze.

- W Sapporo różnie bywa, ale jadąc tam nie można zakładać tego, że trafi się na złe warunki. Zawsze trzeba wierzyć, że będzie dobrze. Podstawa, czyli praca nad własnymi skokami, zostaje taka sama. Jeśli odda się dobry skok, wówczas sprzyjający wiatr pomoże. Przy złej próbie nawet najlepsze warunki nie pomogą. Na Okurayamie nie zamierzam powtarzać lotów Ryoyu Kobayashiego za 150. metr. Szkoda kolan...

Korespondencja z Zakopanego, Dominik Formela