Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Paweł Wąsek komentuje debiut na skoczni do lotów narciarskich

Najmłodszy skoczek w polskiej ekipie na Puchar Świata w Oberstdorfie, Paweł Wąsek, ma za sobą pierwsze próby na skoczni do lotów narciarskich. 19-latek najdalej poszybował w drugiej rundzie serii treningowej, gdy uzyskał 180,5 metra. W kwalifikacjach wylądował dwanaście metrów bliżej, co nie wystarczyło do wywalczenia prawa startu w piątkowym konkursie. Jak sam przyznaje, debiutowi na tak dużym obiekcie towarzyszyło sporo emocji.


- Z pewnych względów z pewnością był to ważny dzień w mojej karierze. Kolejna bariera została przełamana. Udało się skoczyć na mamucie i z tego jestem zadowolony, aczkolwiek czegoś dzisiaj zabrakło. Były dodatkowe emocje. Do momentu przyjazdu na skocznię czułem się dobrze, natomiast widok z rozbiegu zrobił już na mnie duże wrażenie. Oddałem jednak pierwszy skok i było już w porządku – mówi Wąsek, który w premierowej próbie, podobnie jak w kwalifikacjach, osiągnął 168,5 metra.

- Jedyną skocznią do lotów, którą dotąd widziałem, była Letalnica w Planicy. Wielokrotnie jeździliśmy do Słowenii na zgrupowania czy zawody, więc była okazja ją zwiedzić. Dziś w Oberstdorfie nie były to imponujące loty w moim wykonaniu, ale już jakieś tam loty. Jakie dostrzegłem różnice? Dużo bardziej czuć powietrze, wszystko dzieje się szybciej, a do tego skoki dają jeszcze więcej frajdy.

- Ten strach nigdy nie uciekł. Wiadomo, że dziś trochę się bałem, ale więcej niepewności czułem podczas Pucharu Kontynentalnego w Ruce, gdy w trakcie zawodów wiało bardzo mocno. Nie do końca jest zatem tak, że poradziłem już sobie z lękiem przed dużymi obiektami, bo zawsze mi on towarzyszy. Jest jednak coraz lepiej. Dziś, jak już mówiłem, została przełamana kolejna bariera i z każdym rokiem powinno być coraz lepiej. Zbędne myśli z pewnością przeszkadzają w profesjonalnym sporcie. Najlepiej nie myśleć, bo wtedy wychodzi najlepiej… Swego czasu próbowałem współpracy z psychologiem, ale nie przekonałem się do tego. Sam staram się stawiać temu czoło.

Jak szósty zawodnik Mistrzostw Świata Juniorów w Lahti definiuje swój piątkowy występ? – To jest Puchar Świata, gdzie nieczęsto mam okazję się pokazywać. Nie ma czasu na zapoznawanie się, od razu trzeba walczyć. Chce się zrobić wszystko możliwie najlepiej, ale czasami się nie da. Nie jestem jeszcze na poziomie zawodników rywalizujących tu o punkty i czegoś jeszcze brakuje. Będę starał się poprawić w kolejnych dniach. Przede mną jeszcze dwa dni szans.

Jak kadra A przywitała nową twarz w swoich szeregach? – Jej członkowie to normalni ludzie. Wszyscy w kadrach staramy się trzymać razem, aby nie było żadnych konfliktów. Wszyscy są pozytywnie nastawieni do siebie. Wiadomo, że nie łączą nas tak dobre relacje, jak z kolegami z kadry B, ale zawsze można porozmawiać, bo tematów nie brakuje. W Oberstdorfie dzielę pokój z Jakubem Wolnym, który po ogłoszeniu składu napisał do mnie z pytaniem o samopoczucie. Trochę mnie uspokoił, bo powiedział, że nie ma się czego bać. Przy okazji podróży do Niemiec nie było już rozważań na temat mojego debiutu. Każdy jechał na swoje zawody. Chciałbym stąd wyjechał z 200-metrowym rekordem. To jest małe marzenie, ale fajnie byłoby chwycić jakieś punkty.

- Super, że udało mi się podpisać kontrakt z firmą Viessmann. Bardzo się cieszę i mam nadzieję, że będzie to bardzo owocna współpraca – powiedział Wąsek, który od lutego zyskał sponsora indywidualnego.

Korespondencja z Oberstdorfu, Dominik Formela