Kamil Stoch: Nie było tak źle

Kamil Stoch, pomimo prowadzenia po pierwszej serii konkursu lotów narciarskich w Oberstdorfie, nie dopisał do swojego dorobku 32. pucharowego zwycięstwa. Reprezentant Polski zakończył piątkowe zmagania na piątej pozycji, tracąc do podium 2,8 pkt. Zawodnik podkreśla, że ma świadomość popełnionych błędów i nie składa broni przed kolejnymi dniami rywalizacji w Bawarii.

- W pierwszej chwili wydawało mi się, że zdołałem okiełznać tego mamuta, ale w drugiej, skubaniec, wyrwał mi się spod czterech liter i wystrzelił do przodu <śmiech>… Żal mi drugiego skoku, bo był bardzo spóźniony. Dobrze, że miałem pozapinany sprzęt, bo pewnie by mi poodpadał. Z drugiej strony, skończyłem na piątym miejscu, więc nie było tak źle. Stale da się coś zrobić lepiej, choć i tak dobrze się dziś bawiłem. Prawie w każdej serii lądowałem za 200. metrem. Jeden skok wynagrodził mi cały dzień.

- Nie było problemu. Trzeba się do tego, po prostu przyzwyczaić. Po powrocie do domu nie odczuwałem kłopotów z zasypianiem. Wciąż jednak dochodzę do siebie zdrowotnie, bo nie da się wyleczyć choroby będąc na pełnych obrotach. Z dnia na dzień czuję się mocniejszy.

Jak Kamil Stoch definiuje bieżący sezon w wykonaniu Biało-Czerwonych? - Uważam, że to jest bardzo dobry sezon, aczkolwiek nie rewelacyjny. Jako drużyna, podnieśliśmy poziom, ale brakuje czegoś do wygrywania zawodów. Czasami zimnej krwi czy głowy, a czasami nieco szczęścia. Mam nadzieję, że przy takim poziomie kiedyś mi się to uda… Chciałbym wygrywać, ale nie chcę tego robić za wszelką cenę. Muszę wejść w dobry rytm, złapać wysoką dyspozycję i ją ustabilizować. Aktualnie skaczę w kratkę. Wychodzi super skok, a następny kiepski. Wolę skupić się na robocie.

- Dawid Kubacki nie skorzystał dziś na czyimś nieszczęściu, lecz zrobił swoją robotę, a zrobił ją bardzo dobrze, skoro wylądował na podium. Nie miał wpływu na to, że inni mieli gorsze warunki czy popełniali błędy. Chyba nie miał <śmiech>…

Korespondencja z Oberstdorfu, Dominik Formela