Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stefan Horngacher podsumowuje zawody drużynowe i krytykuje organizatorów PŚ w Lahti

Po zwycięstwie w Wiśle i trzeciej pozycji w Zakopanem, tym razem reprezentacja Polski nie była w stanie wskoczyć na podium drużynowych zawodów rangi Pucharu Świata w Lahti. W sobotnie popołudnie do trzeciej lokaty zabrakło nam niespełna czterech punktów, a o podsumowanie pierwszego konkursu w Finlandii poprosiliśmy trener Stefana Horngachera. Szkoleniowiec Biało-Czerwonych odniósł się m.in. do problemów logistycznych związanych z żywieniem i zakwaterowaniem.


- Dla nas był to naprawdę dziwny dzień. W naszym zespole było sporo bardzo dobrych skoków, ale nie przyniosło to pozytywnego wyniku końcowego. Drugi skok Jakuba Wolnego był jednak zbyt krótki, aby myśleć o najwyższych laurach, a do tego często brakowało nam szczęścia do warunków. To po prostu nie był nasz dzień, ale czasami tak bywa. Musimy zaakceptować taki konkurs. Mam świadomość, że czołowa trójka mojej kadry jest w wysokiej formie, a i Kuba dobrze wypadł w serii próbnej. W mojej opinii, nie ma powodów do zmartwień, gdyż wszystko jest w porządku - zapewnia 49-latek.

- Po drugim skoku Kuby musiałem wyglądać na rozczarowanego, ponieważ miałem świadomość, że utrudni nam to walkę o podium. Tym razem nie chodziło tylko o warunki wietrzne, bo te miał niedobre w obu rundach. Sam skok był nieudany, dlatego byłem zawiedziony. Stać go na oddawanie znacznie lepszych prób. Będziemy jednak wobec niego cierpliwi i będziemy kontynuować rozpoczętą pracę. Mamy nadzieję, że już w niedzielę zaprezentuje się lepiej - kontynuuje Horngacher.

- Na pochwałę zasługują dziś Piotr Żyła oraz Dawid Kubacki. Piotrek dokonał bardzo dużego progresu względem piątku, a i Dawid świetnie spisał się w finale. Uważam, że Kamil Stoch też skakał dobrze. Miał pewne problemy w fazie lotu, ale to wszystko jest trudne do oceny. Niełatwo poradzić sobie z naturą i specyfiką obiektu w Lahti. Czasami na złe czucie w powietrzu wpływa zły skok, ale czasami wynika to z warunków wietrznych. Przeanalizujemy z Kamilem te skoki i znajdziemy odpowiedni system na konkurs indywidualny. Sobota nie była dla niego komfortowym dniem - dodaje trener.

Jak szkoleniowiec ocenia warunki hotelowe naszej reprezentacji przy okazji bieżącego weekendu, na które narzekali skoczkowie? - Kwestia naszego zakwaterowania w Lahti jest totalnym żartem. Hotel został nam przydzielony przez komitet organizacyjny. Dzwoniłem dziś do osób za to odpowiedzialnych, ponieważ jestem naprawdę rozgoryczony tą sytuacją. Przed wylotem do Finlandii staraliśmy się o przydzielenie nam innego hotelu, ale nie było już w nim miejsc, więc wylądowaliśmy w omawianym. Zostaliśmy poinformowani, że to jedyna możliwa opcja. Nie mamy dużych wymagań, nie jest to najgorszy hotel, ale daleko mu do standardów znanych z Pucharu Świata. Szczególnie mam na myśli kwestie żywienia naszej kadry, ponieważ musieliśmy korzystać ze stołówki szpitalnej… Dla mnie jest to sytuacja nie do zaakceptowania. Teraz udało się załatwić, żeby dostawać jedzenie w naszym hotelu, ale nadal nie wszystko funkcjonuje należycie.

- Problemy są też na skoczni. Jakiekolwiek jedzenie otrzymują wyłącznie skoczkowie. Do tej tego roku nie było większych problemów, ale tym razem wszystko jest przygotowane beznadziejnie – zakończył Austriak.

Korespondencja z Lahti, Dominik Formela