Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Kubackiego i Huli po sobotnim konkursie w Willingen

Dawid Kubacki oraz Stefan Hula dorzucili kolejne punkty do dorobku reprezentacji Polski w Pucharze Narodów 2018/19. Pierwszy z wymienionej dwójki na Muehlenkopfschanze (HS145) finiszował piąty, natomiast drugi uplasował się na 22. pozycji. Obaj uważają sobotnie popołudnie w Willingen za duży pozytyw.


Dawid Kubacki (5. miejsce):

- W jakimś stopniu udało się poprawić mankamenty z wczoraj. W sobotę zrobiłem kroczek do przodu, dzięki czemu wykonywane przeze mnie skoki były lepsze. Latało mi się dziś dużo przyjemniej. W piątek nogi nie pracowały tak dobrze, jak miały pracować. Przez to spóźniałem skoki na progu, a kiedy są spóźnione, wówczas nie nakręca tak dobrze i nie chce lecieć…

- Tym razem wyglądało to dużo lepiej, więc mogę być zadowolony. Piąta pozycja jest w porządku. To nie były idealne skoki i wciąż jest nad czym pracować. Miejsce wydaje mi się solidne, tym bardziej zestawiając je do piątkowych prób. Sobota pokazuje mi to, że drobne potknięcie jednego dnia nie wyklucza skutecznej walki nazajutrz.

Kubackiemu do ponownie czwartego Piotra Żyły zabrakł niespełna punkt. Oceny sędziowskie były adekwatne do odczuć naszego rodaka? – Myślę, że moje lądowania wyglądały przyzwoicie. Może sędziowie trochę ich nie docenili, ale to już ich rola, aby oceniać nasze występy. Może się im z gęby nie podoba? Tego nie mogę wykluczyć <śmiech>… Dziś lądowania były przyzwoite, ale zawsze znajdą się rezerwy. Zawsze można zrobić to trochę lepiej, stabilniej i ładniej. Nad tym stale pracujemy.

- Turnieje organizowane w skokach narciarskich w niczym nie przeszkadzają, bo są częścią Pucharu Świata. Z danego miejsca, gdzie akurat rywalizujemy, wyciąga się osobne klasyfikacje i wyłania zwycięzcę. To docenienie dobrze prezentujących się skoczków podczas danego weekendu. To wyróżnienie ich wysokiego poziomu. Puchar Świata trwa przez kilka miesięcy, a jego zwieńczeniem jest Planica. Przy mini-turniejach każda miejscowość może nadawać zawodnikom dodatkowe tytuły.

Stefan Hula (22. miejsce):

Grafika informująca widzów o aktualnych warunkach wietrznych wskazywałaby na to, że w drugiej serii warunki podczas najazdu Stefana Huli na próg pogarszały się z sekundy na sekundę. Jakie są odczucia zawodnika? - Trochę tak… Zabrakło fajnych metrów, ale i sam skok był trochę spóźniony. Nie był tak czysty, jak ten z pierwszej serii konkursowej. Wszystko złożyło się na to, że zabrakło odległości, co spowodowało spadek w tabeli.

- Nie uważam, że "napaliłem się" na dobry wynik wobec szansy, która się pojawiła. Oczywiście, zawsze chce się skoczyć jak najlepiej, aby uzyskać możliwie najlepszy rezultat. Nie było jednak "napalania się" na nie wiadomo co. Podszedłem do tego konkursu na spokojnie, a po analizie z trenerem będę miał większą wiedzę co do aspektów technicznych. Jestem zadowolony z tego dnia, bo wszystkie skoki były podobne. Widać powtarzalność, a to duży plus.

- Czuję się tutaj dobrze od pierwszego skoku i mam poczucie, że treningi w Polsce przyniosły wymierny efekt. Miałem większe zaufanie do swoich umiejętności, a pewność siebie jest istotna w skokach. Wtedy ciało wydobywa z siebie najlepsze cechy. Oby sprawy szły w tę stronę. Kilka dni wystarczyło, abym zmienił postrzeganie skoków. Jak to w każdym sporcie, gdy nie idzie, wówczas nie można chodzić ze sztucznym uśmiechem. Jeśli wychodzi to, co kochamy, wtedy samopoczucie jest inne. Skoki narciarskie znowu mnie cieszą.

Brak wygranej któregoś z Polaków to jakiekolwiek rozczarowanie wobec trzech Biało-Czerwonych w czołowej "5"? – Nie ma mowy. W piątek wygrana w konkursie drużynowym z dużą przewagą, a w sobotę podium Kamila Stocha i bardzo dobre wyniki Piotra Żyły i Dawida Kubackiego. To wspaniała sytuacja, życzę sobie i wszystkim jak najwięcej takich konkursów. W końcu, jako drużyna, walczymy o końcowy sukces, którym będzie Puchar Narodów.

Korespondencja z Willingen, Dominik Formela