Strona główna • Puchar Świata

Okiem Samozwańczego Autorytetu: Gajowy Kobayashi

W ziemiance wisiała nerwowa atmosfera. Była tak gęsta, że dałoby się w niej zawiesić nie tylko topór bojowy, ale parę kowadeł. Dym z paleniska spowijał spocone twarze szarym całunem. Pot kroplił się na czołach. Pod czołami - smętne oczy, poniżej oczu - markotne miny. Nad minami - sumiaste wąsiska.


- Trudna rada bracia. Mus nam odejść. Margrabia żyć nam tu nie da. Mówi, że po tej stronie Łaby nie ma miejsca dla Słowian, tylko Frankowie i Sasi mają prawo do tej ziemi - rzekł starszy plemienia.

- Jako rzeczecie Jakso, tak być musi. Po bitwie przegranej uchodzić trzeba, życie i dobytek ratować. Ale dokąd nam iść? - pytał stary Budziwoj.

- Do Braniboru najlepiej, tam dużo naszych - radził wąsaty Jaropełk.

- Za blisko stamtąd do Marchii. Uchodźmy do Radogoszczy. Albo i Skwierzyna. Tam jeziora w rybę obfitujące, będziem rybaczyć jak w naszej Demeli - rzekł Męcimir o czuprynie jak wiecheć słomy.

- Tak zrobimy Męcimirze - przytaknął Jaksa. - Każcie wozy ładować, niech tu po nas nic nie ostanie.

- Jakso - rzekł siedzący w kącie Przedwoj. Toć nasz posąg Perkuna za wielki, za ciężki, by go na wóz wsadzić. Co z nim zrobimy?

- Posąg zakopiemy tu, pod Wzgórzem Młynarza. Może tu jeszcze kiedy nasze syny albo wnuki powrócą. Niech im szczęście przyniesie, niech na wieczny znak tu ostanie, że Słowianie potęgą są i niech im się tu zawsze szczęści i darzy.

- Tak niech będzie, Jakso, tak niech będzie.

***

Czy to tak było, czy nie, dość że faktycznie jest coś takiego w Willingen, że Polacy skaczą tu jak u siebie. Kamil Stoch zaliczył na niej 3 zwycięstwa i dwa razy zajmował drugie miejsce. Adam Małysz - raz wygrał i raz był drugi. Piotr Żyła stawał tu już na podium dwa razy a Dawid Kubacki raz. Jeśli chodzi o zawody drużynowe, to spośród 5 zwycięstw dwa odnieśliśmy w Willingen. Po jednym z Zakopanem, Wiśle i Klingenthal. A w 2011 roku zajęliśmy tu jeszcze trzecie miejsce.

No ale po kolei. Piątka, czyli Willingen Five wystartowała w piątek. Ale jako preludium mieliśmy konkurs drużynowy. I cóż to było za preludium, proszę wycieczki, że proszę siadać i palce lizać.

Powiedzieć, że Piotrek Żyła wszedł w ten konkurs z drzwiami i futryną, to mało powiedzieć. Piotrek nie trudził się nawet z szukaniem, gdzie są drzwi i wszedł razem z kawałkiem ściany, tam gdzie mu akurat pasowało. Potem było już tylko lepiej, bo ze skoku na skok powiekszaliśmy przewagę nad rywalami. Aż ta urosła do rozmiarów 79,2 pkt. Z taką przewagą nie wygraliśmy jeszcze nigdy. Na skoczni dużej jest to szósta najwyższa przewaga w historii w konkursach drużynowych, a jedenasta ogólnie. I druga najwyższa w erze przeliczników.

Wiem, że przekładanie wyników konkursów drużynowych na indywidualne nie zawsze jest miarodajne. Ale jeśli dzieją się takie rzeczy, to po prostu nie można o nich nie spomnieć. Indywidualnie najwyższą note miał Szybki, w pełni rehabilitując się za wpadkę w Lahti, drugi był Wiewiór a trzeci Pan Skoczek Mistrz Kamil. Nasze Orły wygrały sześć z ośmiu skoczkoserii. Oddano w tym konkursie cztery skoki ponad 140 metrów. Trzy z nich były autorstwa Polaków a dwa - Jakuba Wolnego. Najdłuższy - Piotra Żyły. To był polski piątek w Willingen.

Była to nasza piąta wygrana a dwudzieste czwarte podium w historii konkursów drużynowych PŚ. Dzieki temu wynikowi, w klasyfikacji wszechczasów wyprzedziliśmy Japonię! Mamy bowiem tyle samo podiów ale o jedno zwycięstwo więcej! Wyprzedziliśmy też o jedno podium Słowenię, ale oni wygrywali aż 9 razy.

W sobotę było przepięknie na półmetku. Ale w drugiej serii, niesiony fantastycznym wiatrem Karl Geiger odpalił taką bombę, że i Kamil i Smok musieli uznać jego wyższość. Skończyło się na 66. podium w karierze Kamila.

W niedzielę było jak w dowcipie "Z pamięnika partyzanta": Poniedziałek: Porucznik Mustaf ze swoim oddziałem gonił Niemców po lesie. Wtorek: Porucznik Geiger przyprowadził posiłki i ścigał nas po lesie. Środa: Kapitan Rakieta gonił Niemców po lesie. Czwartek: Kapitan Freitag ścigał nas po lesie. Piątek: Major Wiewiórka ścigał Niemców po lesie. Sobota: Pułkownik Eisenbichler gonił nas po lesie. Niedziela: Przyszedł gajowy i wyrzucił nas wszystkich z lasu.

Gajowy oczywiście miał skośne oczy i bardzo egzotycznie brzmiące nazwisko. Pokazał, że nie tylko na pewno nie wypuści z rąk Pucharu Świata, ale będzie faworytem do obu medali w Seefeld. Zgarnął już tej zimy dwie nagrody. Tę bardzo prestiżową i tę bardzo wymierną finansowo. Puchar też już ma właściwie w kieszeni. To jest już jego sezon. W Austrii może postawić na tym fakcie dwa kolejne, potężne stemple.

Co zatem udało się ugrać Polakom na Górze Młyńskiej Głowy (lub Szańcu Kopniętego Muła, jak przetłumaczyłby mniej ortodoksyjny lingwista)? Imponujące zwycięstwo drużynowe, dwa miejsca na podium poszczególnych konkursów i drugie miejsce Piotra Żyły w Willingen Five. Tym niedzielnym, trzecim miejcem Wewiór wzbogacił swoją karierę o dziesiątą lokatę na podium (tyle samo ma Fijas, też Piotr zresztą, a więcej tylko Stoch i Małysz) a historyczny dorobek Polaków w indywidualnych konkursach podniósł do 199. Dawid zaliczył dwa piąte miejsca pod rząd. Z tymi z Engelbergu i Oberstdorfu ma już ich cztery. Ale to jedak nie to samo, co wyczyn Piotra...

Stefan Horngacher postanowił w dość manifestacyjny sposób zbojkotować obchodzony w niedzielę Światowy Dzień Kota. I właśnie w niedzielę ogłosił, że Kot do Seefeld nie pojedzie. Choć moglibyśmy zabrać do Austrii dwóch zmienników, zabierzemy tylko jednego. Maciek ma "odbudować się"w Pucharze Kontynentalnym. Być może też zdobyć tam nieco punktów i nieco przypudrować sytuację, bo jedynym zawodnikiem, z którego mamy tam pociechę, jest Olek Zniszczoł.

Maciek znalazł się w doborowym towarzystwie. O tym, że do Seefeld nie pojedzie Kasai, wiadomo już od dawna. Zabraknie też aktualnego mistrza świata w lotach i olimpijskiego w drużynie - Daniela Andre Tande, który jednak nie wyleczył na czas kontuzji kolana. Zabraknie też Domena Prevca. Najmłodszy ze słoweńskiego klanu jest co prawda drugim chłopakiem od Bertoncelja w stawce, ale z drugiej strony jest tak nieregularny, że potrafi się dwa razy z rzędu otrzeć o podium lub dwa razy z rzędu odpaść w kwalifikacjach. W Willingen Domen dwa razy skończył w czwartej dziesiątce i Bertoncelj, który od nieprzywidywalności Domena nabawił się już tiku nerwowego i zaczął pić krople walerianowe, stwierdził, że ma tego dość. Weźmie takich, od których ręce się nie trzesą.

Na austriackich mistrzostwach zabraknie też Gregora Schlierenzauera. Skoczka, którego w swoich felietonach nazywałem onegdaj Sami Wiecie Kim. I choć wszyscy widzą, jak skacze ostatnio jeden z najwybitniejszych skoczków w historii, i decyzja Feldera nie jest raczej niespodzianką, to jednak jest to wydarzenie symptomatyczne. Schlierenzauer startował do tej pory na MŚ sześciokrotnie i z każdego czempionatu przywoził medal. Nawet z Lahti, dwa lata temu, gdy był już tylko cieniem dawnego siebie, pomógł kolegom wywalczyć brązową śnieżynkę. Tymczasem nie wystąpi na mistrzostwach świata przed własną publicznością. Cóż, na imprezę sezonu nie jedzie się za historyczne zasługi, tylko aby walczyć o medale.

Na MŚ pojadą za to Polki. Po raz pierwszy w historii pojawią się na mistrzostwach nasze zawodniczki. Co prawda tylko dwie, ale wystarczy, by wystawić drużynę do konkursu mieszanego. No i oczywiście wystąpią w konkursie indywidualnym. Jest to fakt godny odnotowania, ale na pewno nie żaden powód do radości. Czy to kwestia gnuśności, czy konserwatyzmu - jesteśmy w skokach kobiecych zapóźnieni o dekadę lub półtorej i nie wiadomo, czy w ogóle kiedykolwiek nadgonimy świat, który uciekł nam na nasze własne życzenie. A trzeba było na fali małyszomanii inwestować w skoki kobiet, rozwijać je i wspierać. I być może dziś nikogo byśmy nie musieli gonić, tylko inni by nas gonili.

W każdym razie w skokach panów to ci inni nas muszą gonić. Jedziemy tam jako faworyci i do medali indywidualnych, i w drużynie. Zwarci i gotowi. Zdeterminowani i otrzaskani. Zorientowani i skupieni. Kamil jedzie do Seefeld jako wicelider klasyfikacji generalnej i w dobrym nastroju. Dawid jako pełnoprawny członek światowej elity, z poważnym dorobkiem podiumowym i pierwszym zwycięstwem na koncie. Piotrek odklepał swoją zaległą statystycznie liczbę czwartych miejsc i zajął drugie miejsce w Willingen Five. Jakub pokazał, że stać go na skoki na poziomie absolutnej czołówki i wyczerpał limit pecha do warunków. Wszyscy czterej pokazali w Willingen, że stać ich na bardzo dużo. Stefan jest cieniem siebie z zeszłego sezonu, ale przynajmniej powrócił do poziomu, który pozwala mu nie tylko awansować do konkursów, ale i punktować.

To będą ciekawe mistrzostwa. Smok jest faworytem do medali indywidualnych, ale przecież grono tych, co mogą po nie sięgnąć, jest spore. Jest Stoch, jest Geiger. Nie można - pomimo trochę słabszego występu w Willingen - skreślać też Krafta. Konkurs tej zimy potrafili wygrać też Kubacki, Forfang, Zajc i Klimow. A przecież po złoto mogliby sięgnąć też Żyła, Eisenbichler a nawet przy pewnej dozie szczęścia Johansson - każdy z nich co najmniej dwa razy stawał na drugim stopniu podium. Zresztą to są skoki - przy pewnej dozie szczęścia mistrzem może zostać Satō, Stjernen albo Freitag.

Czołówka PŚ 17.02.2019
Lpzawodnikkrajpkt.strata1strata2
1 Ryoyou Kobayashi Japonia 1620 0 0
2 Kamil Stoch Polska 1145 475 475
3 Stefan Kraft Austria 1017 603 128
4 Piotr Żyła Polska 963 657 54
5 Dawid Kubacki Polska 834 786 129
6 Robert Johansson Norwegia 707 913 127
7 Johann Andre Forfang Norwegia 673 947 34
8 Timi Zajc Słowenia 664 956 9
9 Markus Eisenbichler Niemcy 661 959 3
10 Karl Geiger Niemcy 634 986 27

Z czołowej dziesiątki po raz pierwszy od początku sezonu wypadł Stephan Leyhe, który był zresztą przez długi czas najwyżej sklasyfikowanym Niemcem. Skoczek ze Schwalefeld ostatnio jednak wyraźnie obniżył loty. Po raz ostatni zajął miejsce w pierwszej dziesiątce w drugim konkursie w Sapporo. W pięciu ostatnich zawodach dwukrotnie nie awansował do drugiej serii. Jeśli się nie pozbiera, może stracić miejsce w drużynie na rzecz Andreasa Wellingera. Jego miejsce w czołówce już zajął inny kolega z drużyny - Eisenbichler. Eisenbichler ma ostatnio moc w nogach, ale nabawił się też jakiegoś feleru na progu. W kilku skokach w Willingen wyraźnie tracił w pierwszej fazie lotu równowagę, tak, jak gdyby wybijał się mocniej z lewej nogi. Kto wie, czy ten błąd nie kosztował go zwycięstwa w Willingen Five.

Skoczków z matematycznymi szansami na Kulę zostało już tylko dwóch. Indeks Kobayashiego - 20,84. Ale sensowniej będzie napisać, że teoretycznie Smok może sobie zaklepać Kulę już w Oslo - podczas kolejnych zawodów pucharowych. Na razie ma też wciąż szansę przebić osiągnięcie Petera Prevca z sezonu 2015/2016 - 15 zwycięstw, lub wyrównać jego rekordową liczbę podiów (22), z tego samego sezonu. Można powiedzieć, że ta zima to symboliczne przekazanie pałeczki w japońskich skokach. Pomimo buńczucznych zapowiedzi, najprawdopodobniej obserwujemy zejście z międzynarodowej sceny Noriakiego Kasai - ostatniego z wielkich samurajów, którzy zawojowali skocznię dwie dekady temu. Może to zrobić ze spokojnym sumieniem, bo następcę ma, jak się patrzy. Czy Smok jest rodzynkiem, czy podobnie jak Kasai, reprezentuje całą grupę, która dopiero ma zabłysnąć - okaże się już wkrótce. Być może ta grupa pokaże swą moc już w Seefeld?

Poczet Zwycięzców 17.02.2019
LpzawodnikkrajliczbawPŚ
1 Ryoyu Kobayashi Japonia 11 1
2 Stefan Kraft Austria 3 3
3 Kamil Stoch Polska 2 2
4 Karl Geiger Niemcy 2 10
5 Dawid Kubacki Polska 1 5
6 Johann Andre Forfang Norwegia 1 7
7 Timi Zajc Słowenia 1 8
8 Jewgienij Klimow Rosja 1 13

Karl Geiger dołączył do klubu zawodników, którzy wygrywali co najmniej dwa razy.

Poczet Podiumowiczów 17.02.2019
Lpzawodnikkraj123sumawPŚ
1 Ryoyu Kobayashi Japonia 11 1 4 16 1
2 Stefan Kraft Austria 3 2 3 8 3
3 Kamil Stoch Polska 2 3 4 9 2
4 Karl Geiger Niemcy 2 0 0 2 10
5 Dawid Kubacki Polska 1 3 2 6 5
6 Johann Andre Forfang Norwegia 1 1 0 2 7
7 Timi Zajc Słowenia 1 1 0 2 8
8 Jewgienij Klimow Rosja 1 1 0 2 13
9 Piotr Żyła Polska 0 3 3 6 4
10 Marcus Eisenbichler Niemcy 0 4 1 5 9
11 Robert Johansson Norwegia 0 2 1 3 6
12 Stephan Leyhe Niemcy 0 1 0 1 11
13 Andreas Wellinger Niemcy 0 1 0 1 17
14 Daniel Huber Austria 0 0 1 1 15
15 Andreas Stjernen Norwegia 0 0 1 1 18
16 Yukiya Satō Japonia 0 0 1 1 22

Zakonserwowało nam się grono podiumowiczów. Ostatnim skoczkiem, który dołączył do tego grona był Zajc i było to już prawie miesiąc temu. Ciekawe, czy w Austrii objawi nam się jakiś medalista spoza tego grona? Byłaby to na pewno duża niespodzianka. Polska ma już 21 podiów. Po raz pierwszy w historii mamy ich w sezonie więcej niż 20 i śrubujemy rekord.

Polacy 17.02.2019
Lpzawodnikpkt.wPŚkadra
1 Stoch Kamil 1145 2 A
2 Piotr Żyła 963 4 A
3 Dawid Kubacki 834 5 A
4 Jakub Wolny 192 24 A
5 Stefan Hula 62 38 A
6 Maciej Kot 25 45 A
7 Paweł Wąsek 4 67 B

Za każdym razem, jak mam zły humor, to sobie przypominam, że w czołowej piątce klasyfikacji generalnej mojej ukochanej dyscypliny sportowej jest trzech Polaków. Patrzcie na to, chłońcie oczami. Takie rzeczy nie zdarzają się często. Ten sezon będziemy wspominać latami. Bez względu na rozstrzygnięcia w Seefeld.

Bracia 17.02.2019
Lpbraciakrajpkt.
1 Kobayashi Japonia 1844
2 Huber Austria 346
3 Prevc Słowenia 280
4 Bresadola Włochy 0

Plastikowa Kulka 17.02.2019
Lpzawodnikkrajpkt.wPŚ
1 Mackenzie Boyd-Clowes Kanada 12 60
2 Stefan Hula Polska 10.1 38
3 Anders Fannemel Norwegia 10 35
4 Richard Freitag Niemcy 8.1 19
5 Jarko Maatta Finlandia 7 73
6 Viktor Polasek Czechy 6 41
7 Naoki Nakamura Japonia 6 37
8 Daiki Ito Japonia 6 33
9 Kilian Peier Szwajcaria 6 16
10 Eetu Nousiainen Finlandia 5 67
11 Čestmír Kožíšek Czechy 5 60
12 Alex Insam Włochy 5 64
13 Severin Freund Niemcy 5 56
14 Žiga Jelar Słowenia 5 51
15 Clemens Aigner Austria 5 42
16 Constantin Schmid Niemcy 5 40
17 Władimir Zografski Bułgaria 5 32
18 Manuel Fettner Austria 5 29
19 Andreas Wellinger Niemcy 5 17
20 Daniel Huber Austria 5 15
21 Jewgienij Klimow Rosja 5 13
22 Noriaki Kasai Japonia 3 36

Na podium wskoczył Anders Fannemel. Niech to będzie jakieś pocieszenie dla Norwega, który ma fatalny sezon i ciuła jakies tam punkciki i traci tytuły. Co prawda tytuł rekordzisty świata w długości skoku stracił już dwa lata temu, ale dopiero tej zimy stracił tytuł najniższego skoczka w stawce (spośród tych regularnie startujących, bo Yukiya Satō pojawiał się sporadycznie już wczesniej, ale pełnoprawnym członkiem elity jest dopiero od tej zimy). Kto nowy i nie wie o co kaman z tą kulką, niech spyta Mackenzie Boyd-Clowesa na Twitterze albo przeczyta sobie tutaj.

Cytat zupełnie na temat:

"Dziennikarz: - Czy to prawda, że od skoków odciąga Cię Porsche Cayenne?

Ryōyū Kobayashi: - Nieprawda. To Porsche Cayman."

Cytat zupełnie nie na temat:

"Always thinking that you know

Everything little thing there is to know

Buy you don't really know,

you know?"

Fred Durst

I to by było na tyle, jeśli chodzi o Willingen i chwilowo w ogóle Puchar Świata. Już pojutrze pierwsze skoki treningowe przed najważniejszymi konkursami sezonu. W Innsbrucku i Seefeld tylko dwie rzeczy są pewne: Bergisel i Casino Arena. Gdzie wszystko będę oglądał na żywo, by w następnym felietonie oddać Wam Szanowni Czytelnicy jak najwierniej nie tylko fakty, ale również atmosferę, temperaturę śniegu, zapach smarów i dźwięk nart rozpędzanych po najeździe. Bo skoki to coś więcej niż sport. To magia, której nie zrozumie nikt, kto nie obcował z nią z bliska.

***

Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejetność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem.