Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: Tak spóźniłem skok, że prawie spadł mi kask z głowy

Kamil Stoch niedzielną rywalizację w Willingen rozpoczął od lotu mierzącego 138,5 metra, który dawał mu trzecią pozycję. W finale trzykrotny mistrz olimpijski wylądował cztery metry niżej, co przy kiepskich notach za styl spowodowało spadek na siódmą pozycję. Pomimo popełnionych błędów, nasz rodak nie traci bojowego nastawienia i już oczekuje wyzwań związanych z występami w Innsbrucku i Seefeld.


- Dzisiejsze skoki w Willingen? Sam nie wiem… Takie niby dobre, ale niby niedobre… Coś niby było fajnie, a niby nie było tak do końca fajnie. Fajne było słońce i dużo kibiców. Fajna była też atmosfera. Warunki? Nie były fajne <śmiech>… Kręciło, ale i moje skoki nie były super - mówi Stoch, który utrzymuje dobry nastrój przed tegorocznymi mistrzostwami świata.

- Kiepskie lądowanie w serii finałowej było wynikiem czegoś… Tak spóźniłem skok, że prawie spadł mi kask z głowy. Później zabrakło prędkości w końcówce lotu, przez co klapnąłem na zeskok. W powietrzu nie czułem pomocy ze strony wiatru, ale nie mogę narzekać na warunki i czuć się skrzywdzony. Gdybym skoczył dobrze, wówczas mógłbym debatować o warunkach - dodaje 31-latek.

- Seria próbna była na rozskakanie się i złapanie dobrego czucia. Złapałem je, a później zepsułem, choć to może za mocne słowo. Z technicznego punktu widzenia mój skok finałowy też był bardzo dobry, natomiast… o dobre dwa metry za późno na progu - zauważa dwukrotny triumfator Turnieju Czterech Skoczni.

- W drugiej rundzie rywali mi odlecieli, ale siódme miejsce uważam za bardzo dobre. Weekend w Willingen jak najbardziej oceniam na plus, więc z uśmiechem jedziemy dalej! - kontynuuje czwarty skoczek Willingen Five 2019.

- Mistrzostwa świata czy igrzyska olimpijskie, które są rozgrywane raz na jakiś czas, nie różnią się niczym od zawodów z cyklu Pucharu Świata. Zasada pozostaje ta sama, przepisy są te same, skocznie są podobne, a i zrobić trzeba to samo. Najgorsze jest samonakręcanie się i demonizowanie tych zawodów. Trzeba wszystko wykonać tak samo. Mam nadzieję, że w Austrii, pomimo wysokich temperatur, nie będzie wiało, a zeskok będzie odpowiednio przygotowany - zakończył Stoch.

Korespondencja z Willingen, Dominik Formela