Strona główna • Mistrzostwa Świata

Kamil Stoch: Taki jest ten sport

Kamil Stoch wzbogacił swą pokaźną kolekcję o kolejne trofeum. Srebrny medal ze skoczni normalnej to dla niego nowość. Najlepszy zawodnik ostatnich lat przyjął te nagrodę z wielką radością, choć - jak sam przyznał - wolałby wywalczyć ją w bardziej sprawiedliwych warunkach.


- To nie mój pierwszy konkurs w karierze, w którym warunki są totalnie nieprzewidywalne i sytuacja się zmienia ze skoku na skok. Wychodząc ze skoczni pytałem Simiego Ammanna, czy pamięta konkurs w Libercu na skoczni normalnej. Podobnie Soczi na normalnej - tam wszystko się obracało do góry nogami. Taki jest ten sport, takie jego uroki i w tym tkwi jego piękno - stwierdził nieco filozoficznie Kamil.

- Gdybym dotarł do Was zaraz po drugim skoku a przed ostatecznymi wynikami, to byśmy rozmawiali w zupełnie innych nastrojach. Emocje się we mnie kotłowały. Wiedziałem, że zrobiłem wszystko, co mogłem, a było fatalnie. Ale przyznam, że mój pierwszy skok nie był idealny. Tory bardzo mnie spowalniały, więc lekko odchyliłem się do tyłu i spóźniłem odbicie. Ale przecież nie na tyle, by skoczyć ledwo ponad 90 metrów. Na treningach z podobnymi skokami leciałem koło setki. No ale trudno, wiedziałem, że zawody się nie skończyły i całą energię jaką miałem, skupiłem na tym, że mam jeszcze do oddania jeden skok, który może być naprawdę fajny - powiedział Polak.

- W drugiej serii nawet nie zacząłem wierzyć, że mogę mieć medal. Gdy się okazało, że Dawid jest na podium, byłem super szczęśliwy i nie wierzyłem, że którykolwiek z tych pewniaków może stracić swoje miejsce na podium. Ale warunki były coraz gorsze i oni już nie mieli szans skoczyć dalej. Gdy się okazało, że ja mam medal, wszystkie emocje ze mnie zeszły - powiedział drugi zawodnik dzisiejszych zawodów.

- Nie chcę się wypowiadać na temat tego, czy ten konkurs powinien zostać rozegrany. To, co bym powiedział, mogłoby się odbić negatywnie na mnie. Zawody się skończyły, były jakie były. Trzeba się cieszyć z tego, co jest. Oczywiście chciałbym, żeby zawody odbyły się w innych warunkach, by każdy miał szanse oddać tak dobry skok, na jaki go stać. No ale potoczyło się inaczej. Ale i tak uważam, patrząc na treningi i kwalifikacje, że podium jest jak najbardziej sprawiedliwe - ocenił Kamil.

- Nie do końca wszystko do mnie dotarło. Wciąż próbuję analizować, co mogło pójść lepiej, a potem myślę - ale co mogło pójść lepiej? Przecież jest idealnie! Od początku na tej skoczni skakało mi się super. Seria próbna mnie utwierdziła w tym, że wszystko jest tak, jak być powinno, a potem wszystko zaczęło się mieszać i kotłować - opowiadał Stoch.

- W tych zawodach chodziło o to, kto się podda, a kto nie. Kto się załamie i stwierdzi, że już jest po zawodach, a kto zrobi to, co potrafi zrobić najlepiej, bo uzna, że zawody się kończą po ostatnim skoku - podsumował wicemistrz świata na skoczni normalnej.

Korespondencja z Seefeld, Marcin Hetnał