Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: Każdy ma gorsze dni

Po nieudanym weekendzie w Oslo, początek rywalizacji w Lillehammer przyniósł Kamilowi Stochowi ósmą pozycję w prologu, a także miejsca w czołówce serii treningowych. W próbie kwalifikacyjnej 31-latek uzyskał 131,5 metra. Przed wtorkowymi zawodami Stoch zamyka czołową "10" klasyfikacji generalnej Raw Air.


- Dziś było w porządku. Na luzie oddałem dobre skoki. W końcu odnalazłem dobre czucie, ponieważ stosowałem proste środki. Nie kombinowałem za bardzo. Ustaliliśmy z trenerem, że nie mam szukać na siłę skoku idealnego, lecz skupić się na podstawowych rozwiązaniach - tłumaczy trzykrotny mistrz olimpijski.

To ambicja była powodem dużej frustracji w stolicy Norwegii? - Ambicja też, ale najtrudniej jest zachować swoje emocje na wodzy i powstrzymać chęć zrobienia czegoś więcej niż się umie. Myślę, że dam sobie jednak z tym radę. Najważniejsze, żeby wrócić do dobrego i normalnego skakania, a także zaakceptować bieżącą sytuację.

Wyjazd z Holmenkollen do Lillehammer był symbolicznym krokiem w kierunku lepszych skoków? - Pierwszym krokiem w kierunku lepszego skakania było wyjście ze skoczni w Oslo <śmiech>… Wiadomo, że każdy ma gorsze dni i momenty. Zbiera się wtedy dużo negatywnych emocji i w końcu musi przyjść moment, w którym to wszystko wybucha. Na szczęście nic się nikomu nie stało i wszyscy żyją <śmiech>. We wtorek kolejny dzień i kolejne możliwości.

Korespondencja z Lillehammer, Dominik Formela