Strona główna • Szwajcarskie Skoki Narciarskie

Ważą się losy skoczni w Einsiedeln

Przyszłość kompleksu skoczni narciarskich w kantonie Schwyz stanęła pod znakiem pytania. Mowa nie tyle jednak o dalszym istnieniu obiektów w Einsiedeln, co o sposobie, w jaki mają one funkcjonować w kolejnych latach. W ten weekend odbędzie się dzień otwarty areny, podczas którego zostaną udzielone informacje na temat nadchodzącego referendum wśród mieszkańców gminy.


Sprawa dotyczy potencjalnej modernizacji kompleksu wielokrotnie goszczącego zawody rangi Grand Prix, Pucharu Kontynentalnego czy FIS Cup, który do tej pory używany był tylko w okresie letnim. Z uwagi na planowane prace i problemy ze zgromadzeniem odpowiedniego budżetu Szwajcarzy zrezygnowali z organizacji tegorocznych zmagań najwyższej rangi. Zanim jednak na skoczniach ruszy jakakolwiek przebudowa, zgodę na przekazanie potrzebnych funduszy muszą wyrazić mieszkańcy miejscowości słynącej z zabytkowego opactwa benedyktynów. To właśnie m.in. ze środków publicznych w dużej mierze ma być sfinansowana inwestycja.

W celu uzyskania przychylności lokalnej społeczności, w mieście Andreasa Kuettela, którego imieniem nazwano największą ze skoczni (HS117), w najbliższą niedzielę - 28 kwietnia - odbędzie się dzień otwarty kompleksu, podczas którego będzie można zapoznać się z wszystkimi aspektami poruszanej tematyki, a także bardziej zrozumieć skoki narciarskie. Organizatorem wydarzenia jest rodzina Kaelin, która zarządza ośrodkiem.

W programie wydarzenia znalazły się m.in. wycieczki po skoczniach w towarzystwie przewodnika, możliwość przyjrzenia się treningom zawodników z bliska, a także spotkanie się z nimi i rozmowa.

O co walczą inicjatorzy akcji? O zaakceptowanie przez mieszkańców planu mówiącego o przekazaniu 1,1 mln CHF z budżetu okręgu Einsiedeln na rzecz przebudowy kompleksu pod kątem możliwości użytkowania go zimą, co uczyni ośrodek pełnoprawnym krajowym centrum treningowym skoczków narciarskich oraz kombinatorów norweskich. Wspomniana kwota obejmuje 0,4 mln na konieczne inwestycje oraz 0,7 mln na funkcjonowanie ośrodka, podzielonych na dziesięć rocznych rat w wysokości 70 000 franków. Oprócz niej co dwanaście miesięcy 130 000 CHF przekazywać ma Szwajcarski Związek Narciarski, 40 000 mają gwarantować sponsorzy, a 210 000 CHF to pieniądze, którą ma na siebie zarabiać kompleks.

Lokalny wkład umożliwiłby dokonanie renowacji o łącznej wartości 2,8 mln CHF. Na tę kwotę sumują się środki państwowe, regionalne oraz prywatne. Zdaniem ekspertów z Uniwersytetu z St. Gallen, którym zlecono szczegółowe badania, skocznie w dłuższej perspektywie nie mają szans przetrwania bez współfinansowania publicznego. Plan działań podzielono na dwa etapy. Pierwszy - mający pochłonąć 1,4 mln CHF - to przebudowa trzynastoletnich torów najazdowych na obiektach HS117 i HS77, których homologacja FIS sięga 31 grudnia 2020 roku. Kolejne 0,8 mln CHF ma kosztować montaż systemów naśnieżania i nawadniania obiektów, a także wymianę torów skoczni HS50. Region Einsiedeln na oba etapy miałby przeznaczyć po 200 000 CHF.

Dlaczego w Einsiedeln do tej pory skakano tylko na igelicie? Jak serwisowi Skijumping.pl latem 2018 roku tłumaczyli szwajcarscy działacze, duża ekspozycja skoczni na działania promieni słonecznych utrudniała utrzymywanie białego puchu na zeskoku i wybiegu przy obecnych możliwościach infrastrukturalno-finansowych, co ma się zmienić po remoncie.

Głosowanie w powyższej sprawie odbędzie się 19 maja.

O paradoksach kompleksu w Einsiedeln i panujących tam realia rozmawialiśmy w sierpniu minionego roku, po ostatnim konkursie Letniego Grand Prix w tej lokalizacji: