Strona główna • Puchar Kontynentalny

Letnie zawody Pucharu Kontynentalnego - podsumowanie

Zakończył się tegoroczny cykl zawodów Letniego Pucharu Kontynentalnego. Wszyscy nasi skoczkowie, którzy wzięli w nim udział, zdobyli punkty. W klasyfikacji ogólnej zwyciężył Robert Mateja i jest to niewątpliwie wielki sukces 29-letniego skoczka, wracającego do wysokiej formy po nieudanym, poprzednim sezonie. Bardzo dobrze zaprezentowali się zawodnicy Słowenii i Austrii.

Cykl konkursów Letniego Pucharu Kontynentalnego rozpoczął się zawodami w słoweńskim Velenje, potem skoczkowie gościli w Oberstdorfie, austriackim Ramsau, a finał cyklu odbył się w norweskim Lillehammer. Gdyby nie wspaniała dyspozycja Roberta Matei, tegoroczny Letni CoC całkowicie należałby do reprezentantów Słowenii oraz Austrii. W pierwszej siódemce klasyfikacji generalnej znalazło się aż czterech Słoweńców, z których najlepszy - Jernej Damjan - uplasował się na miejscu trzecim. Udane występy w letnim PK zaliczył Robert Kranjec. W czterech występach zgromadził aż 240 punktów i jeśli nie startowałby w Letnim Grand Prix, być może walczyłby o zwycięstwo w całym cyklu Letniego CoC. Wśród Słoweńców nie zawiedli także Primoż Pikl (6 miejsce) i Bine Zupan (7 lokata). W drużynie Austrii zdecydowanie najlepiej spisywali się w tym sezonie letnim Stefan Kaiser (2 lokata) oraz Balthasar Schneider (3 miejsce), a równo skakał Roland Mueller (11 pozycja).

Poniżej oczekiwań wypadli reprezentanci Norwegii, z których najlepszy - Daniel Forfang - zajął dopiero 10 lokatę i to głównie dzięki dobrym występom u siebie, w Lillehammer.

Jeszcze bardziej niż Norwegowie rozczarowali Finowie. Najlepszy zawodnik Suomi - Lauri Hakola - został sklasyfikowany dopiero na 33 miejscu, a Arttu Lappi czy Kimmo Yliriesto wypadli poza pierwszą 50-tke

W minionym Letnim Pucharze Kontynentalnym praktycznie nie istnieli Niemcy. Dopiero w ostatnich dwóch konkursach odnalazł się Ferdinand Bader, zajmując pierwszą i drugą lokatę, co dało młodemu Niemcowi wysoką, 9-tą pozycję w klasyfikacji generalnej. Zawiedli utalentowany Stephan Hocke (25 lokata), Joerg Ritzerfeld (48 miejsce) czy 50-ty - Stefan Pieper.

Polacy uczestniczyli we wszystkich zawodach. Na osiem rozegranych konkursów - triumfowali w trzech, w pozostałych również byli klasyfikowani wysoko. Aby jednak rzetelnie podsumować udział polskich zawodników w LPK 2004, przedstawiamy analizę startów poszczególnych członków naszej ekipy.

Robert Mateja:

To lato było dla niego wyjątkowo udane -zawodnik, który nie przepadał za skokami na igielicie, polubił letnią rywalizację na skoczniach. Trenując wyjątkowo solidnie pod okiem duetu Horngacher - Klimowski, ustabilizował swoją formę na wysokim poziomie. Jest jedynym polskim skoczkiem, który wziął udział we wszystkich konkursach LPK 2004. Najniższą lokatą, jaką uzyskał w tegorocznym cyklu było 13. miejsce w drugim konkursie w Oberstdorfie. Poza tym jednym występem znajdował się zawsze w pierwszej szóstce konkursów. I nie miało znaczenia, czy pogoda jest dobra, czy zła, czy zawody są obsadzone silniej, czy słabiej. Na swoim koncie ma jedno zwycięstwo w Ramsau, dwa drugie miejsca (Ramsau i Velenje). Trzecie miejsce zajął w pierwszym konkursie w Oberstdorfie. W sumie zgromadził 480 punktów i zasłużenie zajął pierwsze miejsce w klasyfikacji końcowej LPK, tym samym zapewniając sobie start w zimowym Pucharze Świata.

 

Adam Małysz:

W Oberstdorfie zagościł po drodze do Hinterzarten. Wziął udział w obydwu konkursach i dwukrotnie zwyciężył. Nie przeszkodziała mu w tym nawet niedawno odniesiona kontuzja. Trener Jan Szturc komentując ten występ powiedział: „Myślę, ze to było bardziej taktyczne pociągnięcie. Adam Małysz po tym występie uwierzył, że nie zapomniał, jak się zwycięża, co zaowocowało pierwszymi miejscami w Hinterzarten i Courchevel.

Tomisław Tajner:

Swoją przygodę z tegorocznym LPK rozpoczął w piątej dziesiątce (pierwszy konkurs w Velenje). Dzień później zakwalifikował się już do serii finałowej, na 29. pozycji. Trenera Klimowskiego martwił wówczas fakt, że Tonio nie może zapomnieć o starych, błędnych nawykach, które nie pozwalają mu na dobre skoki. Coś jednak musiało się zmienić, bo od tej pory było już tylko lepiej. Po przerwie w Oberstdorfie, Tomisław Tajner wrócił w austriackim Ramsau, gdzie zajmował miejsca na pograniczu 2. i 3. dziesiątki. Najmilej jednak na pewno wspomina zawody w Lillehammer, gdzie w pierwszym konkursie był 10., a w drugim odnotował najlepszy występ w całym cyklu - zajął 7. miejsce. Trzeba także zaznaczyć, że skoki Tonia były również dobre stylowo. W klasyfikacji generalnej zajął 20. pozycję z 87 punktami na koncie.

Marcin Bachleda:

Do walki włączył się dopiero w Ramsau. Zajmował w kolejnych konkursach: 16., 13. i 9. miejsce. I gdy wydawało się, że w finałowych zawodach będzie walczył o pierwszą szóstkę, wiatr pokrzyżował mu plany i „Diabeł nie zakwalifikował się do trzydziestki. Poza tym ostatnim występem widać, że forma Marcina rośnie i miejmy nadzieję, że będzie silnym punktem naszej ekipy na LGP w Zakopanem.

Wojciech Tajner:

Obecnie jest członkiem kadry A, dlatego brał udział tylko w konkursach w Oberstdorfie, gdzie skakał ze zmiennym szczęściem. W pierwszych zawodach był 6., natomiast w drugich tylko 23. Czy obecnie jest w stanie rywalizować skutecznie z czołówką światową, przekonamy się dopiero w Zakopanem. Na swoim koncie w klasyfikacji generalnej zgromadził 48 punktów, co dało mu 37. pozycję.

Tomasz Pochwała:

W klasyfikacji generalnej uplasował się zaraz za Wojtkiem Tajnerem, gromadząc na swym koncie 46 punktów. Jego forma ustabilizowała się, nie błyszczał, ale i nie zaliczył żadnej wpadki. Najwyższe miejsce jakie osiągnął, to 15. w pierwszym konkursie w Ramsau. W pozostałych konkursach plasował się na 22., bądź 25. miejscu.

Krystian Długopolski:

Osiągnięte przez niego rezultaty nie satysfakcjonują zapewne ani samego zawodnika, ani jego trenerów. Wydawał się, że po dobrym występie na zawodach o Puchar Prezesa TZN, „Długi będzie w stanie efektywnie powalczyć także w LPK. Niestety, został wystawiony tylko do trzech konkursów i w żadnym z nich nie udało mu się dostać do drugiej dziesiątki. Na swoim koncie zgromadził 27 punktów, co dało mu dopiero 49. miejsce w klasyfikacji generalnej.

Wojciech Skupień:

Wziął udział tylko w dwóch konkursach - w niemieckim Oberstdorfie, gdzie jednak nie zachwycił. Miejsca 21. i 24. w Pucharze Kontynentalnym to chyba trochę za mało jak na zawodnika, który jest w kadrze A. Skoczek ten zamyka stawkę polskich zawodników startujących w LPK, zajmując 60. pozycję (17 pkt).

 

Fani skoków narciarskich w Polsce mieli wiele satysfakcji z udziału naszych skoczków w LPK i zwycięstwo Roberta Matei powitali jako znak, że w polskiej drużynie dzieje sie lepiej. Miejmy nadzieję, że nasi zawodnicy dostarczą nam wielu emocjonujących chwil w przyszłym sezonie zimowym.