Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Michal Dolezal: Na pewno wystartujemy w Wiśle i Zakopanem

W czwartkowy wieczór w Wiśle odbyła się konferencja prasowa z udziałem reprezentacji Polski w skokach narciarskich przed startem nowego sezonu Letniego Grand Prix. Największe zainteresowanie wzbudził, debiutujący w roli trenera Kadry A, Michal Dolezal. Czeski szkoleniowiec opowiedział o planach na rozpoczynający się letni cykl.


- Wszystko przebiega tak jak planowalśmy od początku przygotowań do sezonu. Bardzo dobrze funkcjonuje współpraca miedzy kadrami A i B. W zespole nie ma kontuzji oraz problemów. Jesteśmy gotowi do pierwszych zawodów - zapewnia Michal Dolezal.

- Do cyklu Letniego Grand Prix podejdziemy na spokojnie, chociaż te starty uważam za ważne w przygotowaniach do zimy - dodaje szkoleniowiec, który zaznacza, iż tegoroczny sezon letni zostanie potraktowany bardziej ulgowo ze strony Kadry A.

- Na pewno wystartujemy w Wiśle i Zakopanem w najsilniejszym składzie. Pozostałe zawody będziemy rozpatrywać inaczej. Dobór skoczków na letnie konkursy będzie miał charakter indywidualny, abyśmy uzyskali jak największe kwoty na sezon zimowy. Najlepiej także poprzez dodatkowe miejsce z Pucharu Kontynentalnego - zapowiada "Dodo".

- Nie traktujemy jakoś specjalnie letnich startów. Nie doprowadzają one do zmian w przygotowaniach do sezonu. Jeśli jednak pojawiamy się na zawodach, to chcielibyśmy zaprezentować się jak najlepiej - kończy szkoleniowiec kadry narodowej.

Na konferencji prasowej nie mogło zabraknąć czołowych reprezentantów Polski w skokach narciarskich. Kamil Stoch musiał zmierzyć się z pytaniem na temat swojej prędkości na najeździe na próg skoczni.

- Pozycja najazdowa jest w moim przypadku istotnym elementem. Ewidentnie nie funkcjonował on dobrze przez ostatni czas. To punkt, od którego trzeba zacząć zmiany. W końcu od tego rozpoczyna się skok. Od zakończenia zimy poświęciłem czasy, aby poprawić ten element. Nie mogę jednak powiedzieć, że teraz będę demonem prędkości - zapewnia trzykrotny mistrz olimpijski - Wcześniej traciłem kilometr do Dawida Kubackiego. Teraz jest już mniej niż kilometr - dodaje ze śmiechem.

- Osobiście cieszę się na myśl o powrocie do rywalizacji. Po to trenujemy, spędzamy godziny na siłowni oraz oddajemy skoki na zgrupowaniach, aby być jak najlepszym i móc się zmierzyć z innymi. Mam jednak z tyłu głowy, że jeśli coś pójdzie nie tak, to i tak za kilka miesięcy nikt nie będzie o tym pamiętać. Oczywiście chcę dobrze wystartować, ale bycie najlepszym w tych zawodach nie jest głównym celem - wyjaśnił dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli.