Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wspólny trening Polek i Włoszek w Austrii

Polska kadra narodowa kobiet - dowodzona przez trenera Łukasza Kruczka - ostatnie dni sierpnia spędza w austriackim Eisenerz, gdzie szykuje się do drugiego etapu tegorocznego sezonu letniego. Nasze rodaczki nie przebywają w Styrii osamotnione, gdyż na Erzberg Arenie towarzyszą im przedstawicielki Italii, czym oba zespoły pochwaliły się za pośrednictwem mediów społecznościowych.


- W Eisenerz jesteśmy od poniedziałku do czwartku, kiedy rozpoczniemy podróż do domów. Każdego dnia mamy po dwa treningi na skoczni - mówi nam Nicole Konderla, która tego lata zdobyła pierwsze punkty do klasyfikacji generalnej Letniego Pucharu Kontynentalnego, co dało jej możliwość debiutu w zawodach najwyższej rangi we Frensztacie pod Radhoszczem.

- Nie odczułam jakiejś znaczącej różnicy, że był to konkurs z cyklu Letniego Grand Prix. Cały czas uczę się, żeby skupiać uwagę na tym, co dzieje się na skoczni, bez zwracania uwagę na otoczkę zawodów czy ich rangę. Niemniej, będę miło wspominać ten debiut - kontynuuje niespełna 18-letnia zawodniczka, która w Czechach przebrnęła kwalifikacje, a w konkursie finiszowała 35.

- Skoki na progu zaczynają wyglądać lepiej, jednak potrzeba jeszcze czasu, aby poprawić ten element. Jest sporo rzeczy do zrobienia, ale małymi krokami udaje się to wykonywać - zapewnia zawodniczka z Wisły.

W tym samym czasie, co Polki, w Eisenerz trenują Włoszki. W ekipie Italii, oprócz sióstr Malsiner, znalazła się m.in. Elena Runggaldier, a więc wicemistrzyni świata z 2011 roku, która szykuje się do kolejnej edycji Pucharu Świata, gdzie przed rokiem zajęła 23. pozycję z dorobkiem 215 punktów. 

- Do Styrii przyjechałyśmy we wtorek, a w środowy poranek odbyłyśmy wspólny trening z polską kadrą. Spotykanie reprezentantek innych nacji i łączone zajęcia na skoczni zawsze niosą dużo zabawy podczas zgrupowań. Wszyscy tworzymy dużą rodzinę skoków narciarskich i utrzymujemy kontakty. Polski zespół jest wciąż młody. To drużyna pełna energii i pozytywnej atmosfery. To bardzo miłe i sympatyczne dziewczyny. Kamil Stoch to jeden z moich idoli, więc mają się na kim wzorować. Nasze ekipy łączy nieco osoba trenera Łukasza Kruczka, który w ostatnich latach pracował we Włoszech. Asystentem naszego szkoleniowca, Janko Zwittera, jest Sebastian Colloredo, a więc jeden z niedawnych podopiecznych Łukasza - relacjonuje 29-latka.

Czy polskie zawodniczki podpatrują bardziej utytułowane i doświadczone rywalki zza granicy? Na to pytanie odpowiada Joanna Szwab. - Zawsze można coś podejrzeć, szczególnie w sytuacji ewidentnych problemów, które widać "gołym okiem". Moim zdaniem, relacje z zawodniczkami z innych krajów nie mają jednak większego wpływu na nasze skoki. Każda z nas skupia się na swoich błędach. Mimo wszystko, takie spotkania poprawiają nastroje i rozbijają monotonię. Wspólne zdjęcie na Instagramie? Wyszło spontanicznie.

- Nie czuję się mentorką czy nauczycielką dla młodszych zawodniczek. W naszym zespole każdy może się nauczyć czegoś nowego od kogoś. Lara i Manuela Malsiner zebrały już sporo doświadczenia w zawodach najwyższej rangi, więc dawanie im porad nie należy do moich obowiązków. Być może na początku, gdy stawiały pierwsze kroki w elicie, mogłam służyć swoim doświadczeniem, ale teraz każda z nas skupia się na sobie. Czasami dzielimy się różnymi pomysłami - dodaje Runggaldier.

Tego lata do treningów na skoczni wróciła wspomniana Manuela Malsiner, mistrzyni świata juniorek z 2017 roku, która minionej jesieni doznała poważnej kontuzji kolana. - Cieszę się, że znów jest razem z nami. Tworzymy zaledwie trzyosobowy zespół, więc jej powrót jest dla nas istotny. Każda zawodniczka poprawia naszą sytuację i korzystnie wpływa na rywalizację oraz atmosferę. Mam nadzieję, że z jej kolanem jest już wszystko w porządku, dzięki czemu będzie mogła pokazać pełnię umiejętności. 

- W poprzednim sezonie myślałam o zakończeniu kariery, ale zdecydowałam się na jej przedłużenie. W drugiej części Pucharu Świata 2018/19 czerpałam sporo frajdy z oddawanych skoków, zdecydowanie więcej niż przedtem. Może nie najwięcej w historii, ale rywalizacja dawała mi tak duże poczucie satysfakcji, że nie byłam w stanie tego porzucić. Wciąż jest we mnie motywacja do uprawiania sportu, więc czas na kolejny sezon! Uważam, że podjęłam słuszną decyzję - kończy złota medalistka uniwersjady z 2011 roku.