Strona główna • Chińskie Skoki Narciarskie

Janne Vaatainen: Chiny z pewnością potrafią dobrze zapłacić

Przez ostatnie osiem lat miał pod swoją opieką Noriakiego Kasai i Ryoyu Kobayashiego. Tego lata Janne Vaatainen zamienił jednak Japonię na Chiny. Fin objął funkcję trenera technicznego tamtejszej reprezentacji narodowej, a w rozmowie z rodzimymi mediami podzielił się swoimi pierwszymi wrażeniami z nowej roli.


W ostatnich latach coraz głośniej jest o chińskich aspiracjach w skokach narciarskich. Motorem napędowym progresu są zbliżające się XXIV Zimowe Igrzyska Olimpijskie, które w 2022 roku odbędą się w Pekinie. Przed rokiem zatrudniony przez Państwo Środka został Mika Kojonkoski, który nadzoruje rozwój nastoletnich chińskich skoczków w ośrodku w Kuopio. Z kolei Heinz Kuttin został trenerem reprezentacji narodowej kobiet, z którą stacjonuje w Villach.

Tego lata do chińskiej drużyny dołączył Janne Vaatainen, który w przeszłości prowadził reprezentację Finlandii, a przez ostatnie osiem sezonów był głównym szkoleniowcem japońskiego klubu Tsuchiya Home. Pod jego opieką Noriaki Kasai został wicemistrzem olimpijskim, Ryoyu Kobayashi zdominował minioną zimę, zaś sukcesy w kobiecych skokach odnosiła Yuki Ito.

Obecnie Janne Vaatainen przebywa w Kranjskiej Gorze. To właśnie tam, na obiektach w Planicy trenuje słoweńska grupa chińskich skoczków, trenowana przez Jure Radelja. Fiński szkoleniowiec został zatrudniony do roli trenera technicznego.

Wśród fińskich mediów pojawiło się zdziwienie, dlaczego trener najlepszego skoczka minionej zimy postanowił dołączyć do drużyny chińskich nowicjuszy. - Tak, to z pewnością jest dezorientujące. Zdecydowanie prościej byłoby pozostać w Tsuchiya Home, bez dwóch zdań - zapewnia Vaatainen.

- Prawdą jest jednak, iż spędziłem osiem lat w tym samym miejscu. Nadeszła pora na zmianę - dodaje szkoleniowiec.

Chociaż drogi Vaatainena z klubem Tsuchiya Home się rozeszły, to były trener reprezentacji Finlandii wciąż regularnie podróżuje do Sapporo, gdzie znajduje się jego rodzinny dom: - Znalazłem tam żonę, która czeka na mnie wraz z gromadką psów - wyjaśnia.

Pierwszy etap pracy z reprezentacją Chin rozpoczął się pod koniec lipca i trwał blisko trzy miesiące, które to nowy trener techniczny zespołu spędził w Słowenii: - Teraz jestem od kilku tygodni w domu, ale wkrótce wracam do Europy - wyjaśnia Vaatainen.

Słoweńska grupa reprezentacji Chin liczy sobie ośmiu zawodników, których średnia wieku wynosi 23 lata. Pięciu skoczków ma na swoim koncie punkty wywalczone w zawodach cyklu FIS Cup. Teraz jednak zespół czekają większe wyzwania.

- Naszym celem jest, aby nadchodzącej zimy przynajmniej jeden z zawodników zapunktował w Pucharze Kontynentalnym. To da nam możliwość startu w Letnim Grand Prix oraz kwalifikacjach do zawodów Pucharu Świata - zapowiada asystent Jure Radelja.

Dla nowego trenera technicznego reprezentancji Chin, obecna umowa jest najkorzystniejszą finansowo w jego dotychczasowej karierze. Oficjalnie żaden ze szkoleniowców zawodników Państwa Środka nie chce zdradzać swoich oficjalnych zarobków, ale źródła poufne mówią o miesięcznym wynagrodzeniu w wysokości 10 tysięcy dolarów.

- Chiny z pewnością potrafią dobrze zapłacić. Nie zaprzeczam, nie ma tu nic do dodania - mówi Vaatainen, który nie chce wypowiadać się na temat swojej pensji.

Czy Chiński Związek Narciarski spodziewa się walki swoich zawodników o podium podczas igrzysk w Pekinie? Zdaniem trenerów, celem nie jest wyłącznie zbliżające się sportowe wydarzenie w 2022 roku, zaś plany rozwoju skoków w kraju gospodarza tej imprezy sięgają dalej. - Tu nie chodzi tylko o medale - krótko stwierdza Vaatainen.