Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stoch po rekordowym locie w Niżnym Tagile: Były super warunki

Kamil Stoch rozpoczął piątkowe skakanie w Niżnym Tagile od lotu na 142. metr. Rezultat 32-latka był lepszy o pół metra od oficjalnego rekordu rosyjskiego obiektu (HS134), należącego do zwycięzcy kwalifikacji - Johanna Andre Forfanga. Jak przyznaje nasz rodak, w osiągnięciu takiej odległości znacząco pomogły mu korzystne warunki wietrzne. 


- Oddałem super skok, ale i warunki były super. Miałem bardzo mocny wiatr pod narty, ale wyszło fajnie - uważa zakopiańczyk na temat pierwszej w tym roku próby w Niżnym Tagile, za którą odjęto mu ponad 20 punktów za sprzyjające podmuchy.

- Wszystko było w porządku, do samego końca. Nie miałem żadnych problemów z lądowaniem - podkreśla Stoch po 142-metrowym locie na skoczni, której rozmiar wynosi 134 metry.

W drugiej serii treningowej, przy dużo gorszych warunkach, trzykrotny mistrz olimpijski doleciał do 104. metra. - Przez cały dzień wiatr bardzo się zmieniał. Raz wiało pod narty, a raz wyłącznie z tyłu. Dużo zależało od tego, kto jak trafił. Najgorzej było, gdy na buli wiało w plecy, a na dole pod narty. W takiej sytuacji odejmowano punkty za korzystne warunki, choć w ogóle nie czuło się pomocy pod nartami, bądź strzelały przy samym lądowaniu.

- W piątek nie było sensu patrzeć na odległości, ale na same skoki. Ja jestem zadowolony z tego, co zrobiłem. W kwalifikacjach za późno podszedłem do lądowania, przez co narta odjechała mi przy odjeździe, ale nic się nie stało - zaznacza jedenasty zawodnik eliminacji do sobotnich zawodów.

Przed tygodniem Stoch w negatywnych słowach wypowiedział się na temat czekającego go wyjazdu do obwodu swierdłowskiego. Czy w 2019 roku Rosjanie podnieśli poziom organizacji konkursów Pucharu Świata na swoim terenie? - Jest w porządku, jest dobrze - odparł dwukrotny zdobywca Złotego Orła przed kolejnymi dniami zmagań na arenie, której polska nazwa to Bocian.

Korespondencja z Niżnego Tagiłu, Dominik Formela