Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Klemens Murańka: Łatwiej dogadać mi się z Czechem niż z Austriakiem

Dokładnie 1100 dni czekał Klemens Murańka na zdobycie punktów Pucharu Świata. 10 grudnia 2016 roku w Lillehammer zajął  27. miejsce. Dzisiejsza 27. pozycja w Klingenthal sprawiła mu wiele radości. Zakopiańczyk posunął się nawet do stwierdzenia, że ten występ znaczy dla niego więcej niż medal mistrzostw świata. Bardzo chwalił też współpracę z trenerem Doleżalem.


- Te punkty są dla mnie bardzo ważne, a dzień szczególny. Cieszę się z nich bardziej niż z medalu na mistrzostwach świata w Falun - oświadczył Murańka. - Dawno nie czułem takiej euforii, doda mi to większej pewności siebie. Wykonałem robotę, którą zlecił mi trener, w serii próbnej popełniłem jeszcze błąd, ale odczucia po skokach w seriach konkursowych są super.

- Warto było czekać te trzy lata na kolejne punkty od czasu Lillehammer 2016 - cieszy się zakopiańczyk. - Bardziej się cieszę z punktów Pucharu Świata niż ze zwycięstwa w Pucharze Kontynentalnym. Nie chciałbym zapeszać, ale na pewno ten wynik doda mi wiary w siebie. Według trenerów pomiary pewnych parametrów pokazują, że mam bombę w nogach, ale tę bombę trzeba jeszcze umieć wykorzystać. Problem do tej pory znajdował się przede wszystkim w głowie. Nie mogę się już doczekać Engelbergu. Nie myślę jeszcze o tym czy mam szansę wystartować w Turnieju Czterech Skoczni, na razie chcę oddawać nadal dobre skoki.

Reprezentant Polski dał wyraźnie do zrozumienia, że obecność w kadrze Doležala bardzo dobrze wpływa na jego samopoczucie i wyniki: - W kadrze czuję się dobrze, jeździmy razem od kilku tygodni, bardzo dobrze dogaduję się z trenerem. Łatwiej porozumieć mi się z Czechem niż z Austriakiem, na pewno jest lepsza komunikacja, rozumiem więcej rzeczy, choć system jest ten sam.

Korespondencja z Klingenthal, Dominik Formela i Adrian Dworakowski