Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz zaskoczony wyborem Wolnego do drużyny

Dzisiejsze kwalifikacje w Zakopanem przebrnęło zaledwie pięciu reprezentantów Polski, co jest najgorszym wynikiem od 2008 roku. Wówczas jednym z punktujących był Adam Małysz, który obecnie pełni funkcję dyrektora-koordynatora w Polskim Związku Narciarskim. Czy uważa, że jedną z przyczyn słabego występu naszych kadrowiczów na Wielkiej Krokwi była zbyt duża presja?


- Kibice naprawdę potrafią zdziałać cuda i podnieść na duchu zawodników. Rzecz ma się inaczej, gdy jest się w totalnym dołku, wtedy to może pogłębiać problemy i generować dodatkowy stres. Myślę jednak, że tym zawodnikom, którzy pokazali dziś, na co ich stać, to może wyłącznie pomóc.

- Pozytywne jest to, że Dawid wygrywa, Kamil fajnie skacze, Piotrek radzi sobie również bardzo dobrze. Widzimy też, że skoczkowie, którzy trenowali w Zakopanem, nie są w stanie przenieść dyspozycji z treningów na zawody. Sytuacja nie jest wesoła. Trudno jednak cokolwiek na ten temat mówić, bo nie mamy kim zastąpić tamtych zawodników.

- Zdarzało się, że mi w trudniejszych chwilach pomagał trener Szturc. Zawodnicy kadrowi mogliby udać się na treningi z klubowymi trenerami, który mogliby spojrzeć na problem z innej perspektywy. Trenerzy, którzy spędzają ze skoczkami dużo czasu, mogą nie zauważać pewnych drobnych szczegółów. Problem jest taki, że trenerów w klubach jest coraz mniej. Akurat Maciek czy Stefan nigdy nie trenowali z trenerem Szturcem, więc ciężko by było ich do niego wysłać. Oczywiście, każda rada będzie brana pod uwagę, lecz przede wszystkim oni muszą sobie poradzić sami z sobą. Problem jest przede wszystkim w głowie. W treningach jest wszystko ok, a w seriach ocenianych to wygląda zupełnie inaczej.

- Skoczkowie pracują indywidualnie z psychologami. Dla naszej kadry pracował psycholog, lecz ta opcja się nie sprawdziła. Każdy zawodnik potrzebuje innego podejścia. Stanowisko związku było takie, że jeśli ktoś potrzebuje takiej formy pomocy, to ją otrzyma.

- Przed sezonem zimowym pojawiliśmy się na Wielkiej Krokwi, zawodnicy skakali na torach lodowych. Maciek Kot nie skakał gorzej od Piotrka Żyły czy Kamila Stocha. Wszystko wyglądało bardzo optymistycznie, aż nadeszła inauguracja w Wiśle. Nie wiadomo, być może zbyt mocno chciał. Ciężko pomóc takiemu zawodnikowi.

- Wybór Kuby Wolnego do drużyny jest zaskakujący. Przypuszczałem, że będzie to albo Maciek Kot, albo Olek Zniszczoł. Decydujący głos mają trenerzy. Widocznie ujrzeli pewien potencjał, który u Kuby jest większy. Zobaczymy. On na pewno jest mocny psychicznie, choć trudno powiedzieć, jak wygląda sytuacja, gdy nie jest w formie. W drużynie zawsze dawał radę, lecz przy dyspozycji, która dawała nadzieję na walkę o najwyższy stopień podium.

Korespondencja z Zakopanego, Piotr Bąk i Dominik Formela