Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"Niemcy się nie przygotowali", czyli parówki paliwem skoczków

Ponad cztery godziny trwała próba rozegrania choć jednej serii treningowej przed kwalifikacjami otwierającymi Willingen Five 2020. Ostatecznie skoki oddało zaledwie 36 spośród 53 zgłoszonych zawodników. Pozostali, którzy nie zasiedli na belce startowej, zwracali uwagę na nieodpowiednie przygotowanie cateringu na Mühlenkopfschanze, gdzie po kilku godzinach brakowało choćby kanapek, a alternatywą były tłuste parówki. 


- Parówka nie jest dla nas odpowiednim paliwem <śmiech>... - kwituje całą sytuację Dawid Kubacki. 

Zdaniem Aleksandra Zniszczoła, niemiecki catering zdecydowanie odbiega standardem od polskiego. - Szczególnie tutaj nie jest zbyt kolorowo z żywieniem na skoczni. W Wiśle nie ma się do czego przyczepić, a na niektórych obiektach można by się postarać o więcej. Wystarczy bułka i banan <śmiech>. Za parówkę z keczupem podziękowałem.

- Niemcy chyba się nie przygotowali, bo kanapki skończyły się jeszcze podczas pierwszej serii treningowej... - zauważa z kolei Kamil Stoch.

Co, zdaniem Kubackiego, powinno znaleźć się w menu skoczka w trakcie zawodów? - Podczas pobytu na skoczni wystarczy bułka z serkiem, może z pomidorkiem. Coś w miarę lekkiego. W porządku jest też makaron z sosem, ewentualnie z mięsem. Do tego kawa czy herbata i to nam wystarcza. Nie jesteśmy bardzo wybredni. W świecie idealnym życzyłbym sobie dań bez cebuli, reszta nieważna <śmiech>...

Korespondencja z Willingen, Dominik Formela