Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stoch po zawodach zespołowych: No i co, Panie Kamilu?

- Po pierwszej serii byłem bardzo zły na siebie. Miałem postanowienie, że nie będę kombinował i skoczę normalnie, a było odwrotnie - relacjonuje Kamil Stoch, który rozpoczął sobotnią rywalizację od uzyskania 118 metrów. W finale poszybował sześć metrów dalej, co dało mu miano najlepszego polskiego skoczka zawodów drużynowych, które nasi rodacy zakończyli na szóstej lokacie.


- Początek wyszedł fatalnie. Skąd się to wzięło? Sam nie wiem, ale wszystko się posypało. Od początku do końca. W drugiej serii pokazałem już normalny poziom. To był skok, który sprawił mi dużo radości - mówi 32-latek.

- Ważne, że szybko wróciłem na dobre tory, jednak miałem świadomość, że nie pogubiłem się jakoś bardzo. Być może wynikło to z chęci szybkiego nadrobienia czegoś, ale nie tędy droga. No i co, Panie Kamilu? Tak mogłem sobie powiedzieć... - śmieje się trzykrotny mistrz olimpijski.

- Jak widać, doświadczenie sprzed roku nie zaprocentowało. Stale się uczymy. Pomimo doświadczenia i lat, nadal zdarza mi się popełniać proste błędy, które bolą jeszcze bardziej. Cieszę się jednak, że mogę wyjść i kolejny skok wykonać normalnie. To ważne - zaznacza Stoch.

Korespondencja z Lahti, Dominik Formela