Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: Zawaliłem lądowanie, trzymałem do samego końca

Drugie miejsce na półmetku i siódme na koniec zawodów - oto poniedziałkowy bilans Kamila Stocha, który od początku dnia prezentował wysoki poziom na Lysgaardsbakken w Lillehammer. 32-latek nie ukrywał rozgoryczenia wynikającego z lądowania w rundzie finałowej.


- To był dobry i udany dzień, ale ostatni skok w 80% można do niego wliczyć - mówi Stoch, który w próbach ocenianych lądował na 135. i 121. metrze. 

- Zawaliłem lądowanie. Trzymałem do samego końca, a trzeba było wcześniej odpuścić i ładniej wylądować. Pewnie przełożyłoby się to na odległość i skończyłbym na tym samym miejscu, ale miałbym satysfakcję ze zrobienia wszystkiego należycie - mówi trzykrotny mistrz olimpijski na temat skoku kończącego poniedziałkowe zmagania.

- Z progu, w moim odczuciu, wszystko poszło dobrze. Taką mam nadzieję, bo liczyłem na dłuższy lot... Być może trener coś wynajdzie - kontynuuje mistrz świata z 2013 roku, który po pierwszej serii przewodził klasyfikacji generalnej Raw Air. Aktualnie plasuje się na czwartej pozycji.

- Szkoda, że tak kończę ten dzień. Mogłem go tak zacząć, a nie kończyć... Muszę z tym zasnąć i we wtorek się obudzić - uzupełnia Stoch.

Poniedziałkowe zawody, przeniesione z Oslo, padły łupem Petera Prevca. - Nie ukrywam, że wolałbym być na jego miejscu <śmiech>... Zasłużył sobie na zwycięstwo determinacją i wolą walki o powrót na szczyt.

Korespondencja z Lillehammer Dominik Formela