Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stoch o 36. triumfie w karierze: Dzika radość w powietrzu!

- Wiele rzeczy na to się poskładało, przede wszystkim moje skoki. To jest coś, co cieszy mnie najbardziej - mówi uradowany Kamil Stoch, który we wtorek odniósł 36. pucharowe zwycięstwo, równając się pod tym względem z Janne Ahonenem. 32-letni Polak na półmetku turnieju objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej Raw Air 2020.


- Nie rozpamiętywałem długo poniedziałkowego konkursu, choć niektóre sprawy musiałem sobie przemyśleć. Wiadomo, że wczoraj popełniłem trochę błędów, natomiast dziś było ich znacznie mniej. Zwłaszcza w ostatniej próbie, która była czyściutka. Poczułem dziką radość w powietrzu, bo po wyjściu z progu wiedziałem, że jest dobrze - relacjonuje Stoch.

W obu rundach wtorkowych zmagań Stoch trafiał na niezłe warunki. Matka Natura oddała to, co wielokrotnie tej zimy odebrała/ - Można tak powiedzieć! Mam nadzieję, że nie skumulowało się to wyłącznie na jeden raz.

- Nie dali wazonu, nie dali talerza, nic nie dali... Dali zegarek, ale męski - śmiał się trzykrotny mistrz olimpijski, odpowiadając przed kamerą Skijumping.pl na pytanie swojej żony.

Po poniedziałkowym sukcesie Petera Prevca, tym razem Słoweńcy musieli uznać wyższość Polaka. Kamilowi Stochowi towarzyszyli Ziga Jelar i Timi Zajc. - Tak się to ułożyło. Widać, że jako zespół są w dobrej dyspozycji, ale oni lubią takie warunki, kiedy wieje pod narty i można "dać do przodu".

- Mam nadzieję, że umiliłem komuś czas przed telewizorem w to wtorkowe popołudnie. Jedziemy dalej! Zamierzam dalej skakać i robić swoje - zakończył Stoch, którego jeszcze we wtorkowy wieczór, podobnie jak resztę stawki, czeka podróż do Trondheim, czyli trzeciego przystanku Raw Air 2020.

Korespondencja z Lillehammer, Dominik Formela