Strona główna • Czeskie Skoki Narciarskie

Tomas Vančura: Tęsknię za skokami, ale nie chcę do nich wracać

23-letni Tomas Vančura, były czeski skoczek narciarski, w ostatnich latach nie startował regularnie w Pucharze Świata. Powodem zakończenia kariery w grudniu zeszłego roku był powracający ból pleców. Jak czuje się obecnie? Jakie ma plany na nadchodzące miesiące? Co sądzi o przyszłości skoków narciarskich w Czechach?


Na pierwsze treningi namówił go tata. Miał 15 lat, kiedy po raz pierwszy pojawił się na skoczni narciarskiej. Osiem lat później, mimo młodego wieku, Vančura musiał zrezygnować z zawodowej kariery. Problemy z kręgosłupem nie były dla niego nowością. Zmagał się z nimi od dawna. - Zakończyłem karierę z powodów zdrowotnych. Miałem problemy z kręgosłupem, które trwały już około czterech lat. Z czasem mój stan się pogorszył. Nie mogłem trenować tak dużo, jak inni, więc zacząłem ćwiczyć indywidualnie. To był główny powód, przez który przestałem skakać profesjonalnie - tłumaczy Tomas Vančura w wywiadzie dla strony czech-ski.com.

Choć 23-latek odpuścił profesjonalne treningi, problem wcale nie zniknął. - Ból nie przeszkadza mi w uprawianiu sportu, bo z niego zrezygnowałem. Jednak kiedy jestem w większym stresie lub zamierzam zagrać w coś z kolegami, ból pleców daje o sobie znać - komentuje były reprezentant Czech.

Czy tęskni za skokami narciarskimi? - Robiłem to przez całe życie. Oczywiście, że tęsknię. Sportowcy zawsze będą tęsknić za swoją dyscypliną. Z drugiej strony przez problemy zdrowotne w jakiś sposób zaakceptowałem, że właśnie tak powinno się zdarzyć - mówi Tomas Vančura i dodaje: - Skoki narciarskie są niezwykłe. Nie można ich porównać do innej dyscypliny sportu. Na to wszystko składa się między innymi wyjątkowa atmosfera na poszczególnych imprezach, uczucie towarzyszące zawodnikowi podczas skoku. Jeśli jesteś byłym piłkarzem, możesz po prostu pójść na boisko i kopać piłkę. W skokach narciarskich to tak nie działa.

Są jednak rzeczy, za którymi były członek Dukli Liberec wcale nie tęskni. Jedną z nich jest dieta, której muszą przestrzegać skoczkowie narciarscy. - Utrzymywanie właściwej wagi ciała przez cały rok, aby nadążyć za światową czołówką, jest chyba najtrudniejszą rzeczą w tej dyscyplinie - przyznaje Vančura, który powiedział również, że lubi jeść i teraz naprawdę może cieszyć się z przywileju wyboru dowolnej diety.

W lutym 2019 roku w Oberstdorfie czeski skoczek upadł podczas konkursu na Heini-Klopfer-Skiflugschanze. Czy ta historia wpłynęła na jego późniejsze decyzje? - Po tamtym wydarzeniu miałem więcej szacunku do skoków narciarskich. Sam spowodowałem ten wypadek, popełniłem błąd w locie. Do końca sezonu czułem, że mam pewną blokadę. Później pomyłki przytrafiały się częściej niż zwykle.

Dwukrotny uczestnik mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym cały czas ogląda konkursy i kibicuje kolegom z kadry. Znajduje również czas na śledzenie wyników kombinacji norweskiej, którą sam uprawiał do 2015 roku. Otwarcie przyznaje, że w przyszłości myśli o rozpoczęciu pracy trenerskiej. Jak sam mówi, w jego ojczyźnie jest potencjał na dobrych skoczków, szczególnie wśród chłopców. - Wszystko zależy od poprawy jakości treningu. Myślę, że to mogłoby zadziałać.

Czy jest szansa, że zobaczymy go jeszcze na rozbiegu? - Zamknąłem ten rozdział, nie chcę do tego wracać. Zdecydowanie nie - kończy Tomas Vančura.